Rebranding nowodworskiego zakładu wodociągowego, jeśli chodzi o sam proces, to gigantyczny krok naprzód. Dotychczas używany znak wyglądał jak relikt słusznie minionych czasów PRL-u, albo jeszcze gorzej. Wynik konkursu na logo przedsiębiorstwa ma teraz zmienić ten stan rzeczy.
Na pewno nowe logo Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Nowym Dworze Mazowieckim jest bez porównania lepsze niż poprzednie. Przyrównując obydwa wzory, odnosimy wrażenie, że nowy cechuje się świeżością i dużym potencjałem do budowy systemu identyfikacji wizualnej zakładu. Jednak są to tylko pozory, gdyż nie jest to projekt, który osiągnął wyżyny możliwości. Być może jest to spowodowane tym, że został wyłoniony w drodze konkursu, w którym komisja prawdopodobnie nie miała doświadczenia we współczesnym wzornictwie.
Taką hipotezę można wysnuć w oparciu o wiedzę na temat przewidzianej w tym przedsięwzięciu nagrody. Do zdobycia było 5 tys. złotych, a więc suma całkiem przyzwoita do tego, by udział w nim wzięło przynajmniej kilku uzdolnionych projektantów. Pytanie tylko, czy konkurs został na tyle nagłośniony, aby w pełni wykorzystać tą możliwość. Po efekcie dochodzę do wniosku, że chyba nie za bardzo. Zarządzanie informacją we wspomnianym przedsiębiorstwie nie jest raczej jego mocną stroną. Wystarczy spojrzeć na termin kiedy konkurs miał zostać rozstrzygnięty (2 grudnia ub. roku) i na terminy ogłoszenia wyników w nowodworskich serwisach tutaj, czy tutaj (4 i 7 kwietnia). Śmiem więc twierdzić, iż z samym ogłoszeniem konkursu rzecz miała się podobnie. Być może kierownictwo uznało, że strona spółki jest tak popularna i tak często odwiedzana, iż nie trzeba dodatkowo informować nikogo, czy to o konkursie, czy też o wynikach. No bo nie trzeba, ale można i wypada.
Wracając jednak do projektu chciałbym zwrócić uwagę na „oklepane” rozwiązania, które zostały w nim użyte. Być może zaprojektowany symbol ma większy związek z wodą niż ten z poprzedniego logo i jest zdecydowanie bardziej estetyczny, ale jego kształty są tak banalne, że niczym tego logo nie wyróżniają. Gdyby usunąć logotyp nikt by się nie zorientował, że chodzi o wodociągi. Pomijam już fakt, że jest w nim zupełnie niepotrzebnie upchana forma prawna podmiotu. Po co to komu w logo?! Oczywiście był to wymóg organizatora, który nie potrafi odróżnić funkcji logo od funkcji np. pieczęci, gdzie forma prawna powinna się znajdować. Pomijając to zupełnie, mam wrażenie, że agencja Apella S.A., która wykonała nowe logo i tak się do niego nie przyłożyła i wysłała projekt na zasadzie „zróbmy cokolwiek, może się uda”. No i udało się na nieszczęście tak dla niej, jak i samych wodociągów. Jakość projektów świadczy bowiem o jakości usług wykonawcy, która została w moim odczuciu poważnie zaniżona. ZWiK w Nowym Dworze Mazowieckim wybrało sobie zaś znak, który jest na poziomie wordowskich „Kształtów” z zakładki Wstawianie.
Na początku pochwaliłem trochę ten projekt, ale zrobiłem to tylko dlatego, że nie dało się po prostu patrzeć na dotychczasowy wzorek, jak i jego wykorzystanie. Nowe logo nowodworskich wodociągów jest lepsze od starego, ale samo w sobie nie jest projektem najwyższych lotów, przede wszystkim ze względu na niski stopień oryginalności. Tym samym ciężko będzie zbudować na jego bazie atrakcyjny system wizualny, który mógłby jakoś wyróżnić zakład. Będzie on estetyczny, przejrzysty, pewnie też poprawny technicznie, ale czy wyjątkowy? Szata firmy powinna nie tylko być skrojona według przyjętych standardów, ale także w pewien sposób wyróżniać przedsiębiorstwo na rynku. Trochę mi tego brakuje w przypadku wodociągów z Nowego Dworu Mazowieckiego. W sumie nie ma się co za bardzo dziwić, bo jak wiadomo monopoliści nie muszą dbać ani o swój wizerunek, ani o jakość swoich usług. Równie dobrze ZWiK mógłby nie mieć żadnego logo, a i tak nikt by pewnie nie zauważył różnicy. To i tak dobrze, że zainwestowano w to logo, bo dzięki temu jest lepiej niż było, ale według mnie można było osiągnąć znacznie lepsze efekty.
