Rebrandingi i zmiany wizerunkowe nie są niczym nowym także w środowisku sportowym. W czasie świąt Bożego Narodzenia, swój nowy herb zaprezentował angielski Manchester City. Kompleksowa eksploatacja nowego znaku rozpocznie się od nowego sezonu 2016/2017.
Nowe logo Manchesteru City, to wyraźny powrót do tradycji z lat wcześniejszych, kiedy herb przyjmował okrągły kształt. Nie ma w nim już złotego orła, czy łacińskiej sentencji w dolnej części. Powróciła za to czerwona róża hrabstwa Lancashire, do którego należał Manchester do 1974 roku. Postawiono więc na mocne nawiązania do przeszłości i historii.
Zaprezentowany herb zachowuje jednak wcześniejszą, błękitną kolorystykę, a także wizerunek okrętu, który uważam za najsłabszy punkt nowego logo. Wykonanie i styl masztowca odbiega nieco od „spłaszczonego” charakteru reszty elementów. Starano się go utrzymać w minimalistycznym tonie, ale zastosowane cienie skutecznie go uwypuklają. Do tego duża szczegółowość tego jednego elementu znaku, również przekłada się na jego wyróżnienie. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby przynajmniej zastosowanie jednego koloru statku.
W nowym logo znalazło się także miejsce na rok powstania klubu. Przy tak długiej historii i chęci jej podkreślenia jest to jak najbardziej zrozumiały zabieg, ale trochę szkoda, że przez jaśniejszy błękit i mniejszą wielkość cyfr, data jest słabo widoczna.
Zdecydowanie pozytywną zmianą jest natomiast powrót do herbu rozwiniętej nazwy klubu. Mimo, że drużyna jest znana na całym świecie, to jednak „Manchester City” wygląda w herbie zdecydowanie bardziej atrakcyjnie niż jałowy „M.C.F.C.”. Ale i tutaj nie obejdzie się bez „doczepki”. Zastanawiam się dlaczego drugi człon nazwy nie został chociaż trochę „wygięty” na wzór słowa „Manchester”. Rozumiem, że „City” jest zdecydowanie krótsze, ale nie wydaje mi się, żeby przeszkadzało to w lekkim pochyleniu liter. Byłoby to spójne z górą, a do tego zachowano by równe odstępy między literami i okręgami.
Rebranding Manchesteru City jest dla mnie zaskoczeniem, ale mimo różnych wątpliwości zaskoczeniem bardzo pozytywnym. Cieszy fakt powtórnego nawiązania do historycznych wzorów, przeprowadzonego jednak w bardzo nowoczesny sposób. Całość jest stosunkowo przejrzysta i prezentuje się bardzo estetycznie, a podwójne obramowania okrągłych tarcz są pewnym urozmaiceniem tego wzoru. Tylko stylistyka okrętu i dolne słowo „City”, są elementami, które można by w jakiś sposób dopieścić, ale poza tym, jest jak najbardziej pozytywnie.
Niektórych kibiców powinien ucieszyć jeszcze jeden zabieg (i to dosłownie) klubu i sponsora głównego – Etihad – związany z rebrandingiem (źródło):
„[…] klub z Etihad zobowiązał się opłacić laserowe usunięcie starego herbu u wszystkich fanów, którzy go sobie wytatuowali.”
To się nazywa dbanie o klienta! Pytanie tylko, czy wytatuowanie nowego herbu też wejdzie w cenę takiej operacji, czy pozostanie już kosztem po stronie „klienta”.
Źródła: sport.tvp.pl, mcfc.co.uk
