Będzie już niecałe pół miesiąca od kiedy Agata Meble oficjalnie poinformowała o rebrandingu, jaki planuje przeprowadzić. Zmienia się nazwa, która została skrócona do samej „Agaty”, a także logo i identyfikacja wizualna firmy i salonów.
Mimo, że w Białymstoku został już otwarty salon w nowej stylistyce, na stronie przedsiębiorstwa ciągle widnieje dotychczasowy znak. Zmiany postępują więc stosunkowo powoli, przynajmniej jeśli chodzi o środowisko internetowe. Na facebookowym profilu Agaty także nie zauważymy znamion przeprowadzanego rebrandingu. A szkoda, bo nowy znak prezentuje się moim zdaniem lepiej niż dotychczas używany.
Przede wszystkim agencja Opus B, która jest odpowiedzialna za tę modyfikację, zdecydowała się na wykorzystanie znacznie ciekawszej typografii. Co prawda jednym może się podobać, innym nie, ale jak dla mnie bezdyskusyjnym pozostaje fakt, że nowe liternictwo jest ciekawsze, a także bardziej atrakcyjne i oryginalne niż „czcionka” używana do tej pory.
Drugą wyraźną różnicą jest kolorystyka. Nowe logo Agaty oparte zostało jedynie o czerwień. Nie ma w nim już ani zielonego, ani żadnego innego koloru. Nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej, bo osobiście ten aspekt wydaje mi się całkowicie neutralny. Nie uważam, żeby nowy znak jakoś specjalnie na tej redukcji barw stracił, czy zyskał. Po prostu się zmienił.
Wzbudzającym najwięcej wątpliwości pozostaje dla mnie sygnet przedstawiający fotel. Jest to co prawda wyraźne nawiązanie do branży, w której działa firma, ale przez pierwszy moment trochę się zastanawiałem nad jego wykonaniem. Przede wszystkim chodzi mi tutaj o grubość konturów, które są trochę cieńsze niż logotyp, a jednak nie na tyle, aby ta różnica była bardzo wyraźna. Jest to taka grubość „pośrodkowa”. Z drugiej strony, gdyby te kontury były za cienkie pojawiłoby się ryzyko zatracania sygnetu, który mógłby zostać za bardzo zdominowany przez napis. Gdyby zaś były tej samej grubości co litery, pewnie trudniej byłoby odtworzyć kształt, a do tego obydwa elementy całego znaku mogłyby się od siebie nie odróżniać. Po tych przemyśleniach stwierdziłem, że nie ma co się czepiać – jest całkiem ok. Czepiać można się jedynie walorów estetycznych, czy atrakcyjności tego elementu. Może się podobać, może się nie podobać. Mi akurat przypadł do gustu.
Porównując obydwa znaki z przed i po transformacji, nie mam żadnych wątpliwości, że nowe logo Agaty jest zdecydowanie lepszym projektem. Pewnie znajdzie się wiele osób, które przyzwyczajone do dotychczasowego wzoru stwierdzą, że ta zmiana była niepotrzebna. Ja tam uważam, że zmiana była potrzebna i bardzo dobrze zrobiono, że odświeżono ten znak. Mi się podoba, nawet jeśli są w nim rzeczy, które można by było zrobić lepiej.
Źródła: Agata Meble