Oj, czyżby za zachodnią granicą ktoś pozazdrościł polskim klubom koszykarskim profesjonalnych znaków? Niedawno bowiem nowe logo przyjął niemiecki klub Alba Berlin. Poziom jakościowy projektu jednak trochę niższy niż chociażby u naszego rodzimego AZS-u Koszalin.
Klub został założony w 1991 roku, ale na swoim koncie ma już 8 tytułów mistrza Niemiec i 7 Pucharów Niemiec. Jak na 24 lata działalności, wydaje mi się to całkiem pokaźnym dorobkiem. Co ciekawe, według Wikipedii, najniższym miejscem jakie na koniec sezonu zasadniczego zanotowali berlińczycy była 5 lokata! Sponsorem tytularnym zespołu jest niemieckie przedsiębiorstwo komunalne Alba, zajmujące się przetwarzaniem odpadów, które działa także w Polsce, stąd jego nazwa. W logo występuje natomiast wizerunek albatrosa, bo, znowuż według Wikipedii, zawodnicy mają przydomek „Albatrosy z Berlina”.
Nowe logo klubu jest bardzo podobnym projektem, zredukowanym o niepotrzebne gradienty i odcienie. Największa zmiana dotyczy lustrzanego odbicia albatrosa i logotypu, który przybrał zupełnie inną formę. Jego wygięcie miało chyba nawiązywać trochę do tzw. „amerykańskiej” stylistyki. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, bo nie wiem po cóż innego było z nim tak kombinować. Na pewno lepiej widoczna stała się nazwa stolicy Niemiec, która nie jest już tak bardzo przytłoczona sponsorem. Jednak atrakcyjność liternictwa nie jest na zbyt wysokim poziomie. Podobnie zresztą jak i całego znaku. Jest oczywiście trochę bardziej estetycznie, może nawet ciut bardziej nowocześnie, ale czy jest to znak na miarę współczesnych czasów, a tym bardziej ponadczasowy? Mam wątpliwości.
Włodarze Alby Berlin zdecydowali, żeby podrasować trochę swój herb klubowy. Decyzja w sumie zrozumiała, bo odświeżenie, takie z prawdziwego zdarzenia, mogło tchnąć nowe życie w dotychczasowy projekt. Moim zdaniem, tak się niestety nie stało. Agencja Die Brüder przygotowała znak, który co najwyżej chce sprawiać wrażenie, że jest nowoczesny, estetyczny i na czasie, ale w gruncie rzeczy taki nie jest. Coś tu nie wyszło i w efekcie zamiast powiewać świeżością, wieje pewnego rodzaju amatorszczyzną, która najbardziej według mnie przejawia się w nieatrakcyjnej typografii. Nie powiedziałbym, że jest to rebranding udany, bo nie wniósł on niestety nowej jakości w logo i całą identyfikację berlińskiego klubu.
Źródła: designtagebuch.de, Alba Berlin