Stolica Australii? Sydney. Ewentualnie Melbourne. Podejrzewam, że gdyby zapytać o to ludzi na ulicy, właśnie takie odpowiedzi padałyby najczęściej. Tymczasem stolicą tego kraju-kontynentu jak wiemy wcale nie są te dwa największe miasta, ale założona ledwo 100 lat temu Canberra, która właśnie zaczyna kreować swoją markę.
W stolicy Australii mieszka zaledwie ok. 350 tys. ludzi (2008). Nic więc dziwnego, że wiele osób w ogóle nie wie, że takie miasto tam istnieje. Nie jest ani najstarsze, ani największe, nie ma spektakularnych, znanych na całym świecie budowli. Ale jednak jest stolicą kraju i chociażby z tego powodu warto się przyjrzeć działaniom, które podjęto w dziedzinie kreowania swojej marki.
W minionym tygodniu zaprezentowano logo, jako podstawowy element rozpoczynający proces budowy wizerunku miasta. Jednak kompletna strategia promocji miasta ma być przedstawiona dopiero w marcu 2014 roku, po zakończeniu konsultacji społecznych, które mają trwać 3 miesiące. Póki co możemy więc przyjrzeć się jedynie nowemu znakowi, a także oficjalnej stronie internetowej, która została uruchomiona pod adresem www.brandcanberra.com.au.
Za projekt logo odpowiedzialna jest agencja Coordinate. Konstrukcja znaku została oparta na sygnecie składającego się z trzech liter: C, B i R, oraz na logotypie z nazwą miasta. CBR jest skrótem Canberry stosowanym jako oznaczenie miasta w połączeniach lotniczych, a ponadto ma symbolizować trzy cechy: Confident (pewny siebie), Bold (śmiały), Ready (gotowy).
To co podoba mi się w tym znaku, to jego prostota. Estetyczna forma uzupełniona żółtą kolorystyką kojarzącą się ze słońcem, którego w Australii nie brakuje, wywołuje u mnie pozytywne emocje. Warto docenić także fakt, iż logo łatwo da się zaadoptować do różnych sytuacji. Wydaje mi się, że postawienie na nowoczesność w tym przypadku było jak najbardziej słuszną decyzją. Ciężko jest się odwoływać do jakiejś bogatej historii miasta kiedy istnieje ono zaledwie jeden wiek. A z drugiej strony, nie twierdzę, że jest to niemożliwe.
Godne pochwały jest także to, że władze miasta nie poprzestają na zaprojektowaniu logo, gdyż świetnie zdają sobie sprawę z tego, że marka to nie znak graficzny. Marka powiązana jest z wizerunkiem, a ten nie jest tożsamy z identyfikacją wizualną. Ona ma za zadanie jedynie ułatwiać jego tworzenie i kreowanie. Właśnie tego powinny się uczyć polskie miasta, które zachłysnęły się modą na własne logo i tylko na nim poprzestają. Logo nie jest celem samym w sobie, ale jedynie środkiem do realizowania innych założeń. Na taką świadomość polskich samorządów musimy jednak jeszcze poczekać. Obawiam się, że nie przyjdzie ona tak szybko jakbyśmy sobie tego życzyli.