Koszykarska drużyna ze Słupska po czterech latach ponownie przechodzi dużą wizualną zmianę. Czarni Słupsk w nowym sezonie wystąpią pod nowym logo, które z poprzednim łączy jedynie kolorystyka.
Przyznam, że rebranding Czarnych jest dla mnie sporym zaskoczeniem, bo 4 lata nie są okresem, po którym tak duża zmiana byłaby czymś naturalnym. I chociaż nowa propozycja identyfikacji tej drużyny jest przygotowana na wysokim poziomie, to zastanawia mnie jedno – po co? Czy dotychczasowy wzór uległ aż takiemu zużyciu, żeby decydować się na tak poważny krok? Nie. Wciąż spokojnie można było z niego korzystać, bo jego wykonanie niczym nie ustępowało nowemu. A może nawet było lepsze? Gdy w 2014 wspominałem o Czarnych na blogu, doceniałem duży jakościowy przeskok w identyfikacji i miałem nadzieję, że posłuży ona klubowi długi czas. Ten czas właśnie minął.
Wątkiem, który ma zapewne duże znaczenie w tej sytuacji jest fakt wycofania się drużyny z rozgrywek w sezonie 2017/2018. Jednak czy zawirowania organizacyjne usprawiedliwiają podjętą wizerunkową zmianę? Być może w grę wchodziły kwestie praw autorskich albo inne roszczenia różnych stron, jednak nie udało mi się trafić na takie informacje. Również Rio Creativo, które odpowiada za nową kreację słupskiego teamu, w swojej prezentacji nie tłumaczy dokładnie powodów tej decyzji. Jakie by one nie były, fakt jest jeden – Czarni rozpoczynają rozgrywki w I lidze z nową identyfikacją. Identyfikacją przygotowaną profesjonalnie i taką, która może się podobać.
Zmodyfikowany wzór drużyny to prosta konstrukcja, utrzymana w dość minimalistycznym stylu, składająca się z zarysu herbowej tarczy, piłki w locie i nazwy. Jego symbolika jest bardzo prosta i raczej nie wymaga szerszego komentarza. Technicznie ten projekt również się broni, może poza proporcjami przyjętymi w logotypie. „Słupsk” jest na tyle drobnym akcentem, że będzie ginąć i to wcale nie w przypadku jakiegoś znacznego skalowania w dół. Dużą zaletą jest za to brak nawiązania w logo do jakiegokolwiek sponsora. Dzięki temu jest ono niezależne i całkowicie odwołuje się tylko do istoty sprawy – słupskiego teamu.
Kolorystyka znaku, jak i całego wizualnego systemu, została utrzymana w dotychczasowych barwach, przy czym odcień czerwieni jest mniej wyrazisty. Mimo to stylistyka identyfikacji sprawia dynamiczne wrażenie i powinna spodobać się fanom klubu. Całość prezentuje się naprawdę estetycznie.
Przy okazji prezentacji tej zmiany chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że autorzy nie zdecydowali się pójść w stronę coraz bardziej popularnego w naszym kraju wizualnego stylu NBA. Dla jednych będzie to zaletą, dla innych wadą. Mnie osobiście cieszy takie podejście, bo pokazano, że wcale nie trzeba wzorować się na zagranicznych rozwiązaniach, aby stworzyć coś ciekawego. Nie powielając branżowych schematów i (rodzących się) trendów również można wykreować nowoczesny design, dopasowany do charakteru danego sportu. Brak odwołania do zwierzęcia, czy zupełnie płaska stylistyka także może zdać egzamin w świecie koszykówki i mam nadzieję, że rzeczywiście go zda.
Potrzeba tego rebrandingu jest moim zdaniem dyskusyjna, tym bardziej, że powody jego przeprowadzenia nie zostały należycie wyartykułowane. Przeciwko zmianie przemawiałby też krótki okres, który minął od wprowadzenia poprzedniego, równie dobrego znaku i systemu. Odwołując się jednak do tego, co już się wydarzyło, mamy do czynienia z dość dziwną sytuacją. Ciekawy i sprawdzający się znak zastąpiono innym, zupełnie nowym wzorem. Czy lepszym?
Źródła: Czarni Słupsk, Rio Creativo, gp24.pl