Być może kojarzycie DailyWeb? Ten blog dla pasjonatów (i przez takich prowadzony) nowinek technologicznych, internetowych i związanych z UX, właśnie zaprezentował zapowiadaną już wcześniej zmianę logo. Znana czytelnikom litera „D” w kole zębatym odchodzi w niepamięć.
Czyżby koło zębate już się zużyło? Tak widocznie zdecydowali odpowiedzialni za to przeprojektowanie, ale dla mnie osobiście dotychczasowy symbol wydawał się zupełnie w porządku. Nawet zastosowany delikatny gradient nie wzbudzał u mnie oporu, czy niesmaku. Być może była to kwestia silnego przyzwyczajenia, ale jakby nie było, trzeba teraz przywyknąć do świeżo zaprezentowanego logo. Na szczęście całkiem zgrabnego i co ważne – chyba jednak lepszego.
W stworzonym przez Michała Radziejowskiego znaku wykorzystane zostały prosta forma i bardzo minimalistyczne podejście. Nie ma w nim żadnych udziwnień, ani fajerwerków, przez co efekt na pierwszy rzut oka wydaje się być zgodny z założeniem Sebastiana Łubika, założyciela serwisu: „Miało być prosto i charakterystycznie.”
Czy rzeczywiście tak jest? To z czasem najlepiej ocenią sami czytelnicy, do których ten projekt jest przede wszystkim adresowany. Prosto i przejrzyście jest na pewno, natomiast w wyróżnieniu pomóc ma „komplikacja percepcyjna” znaku, polegająca na przedstawieniu tzw. figury niemożliwej układającej się w kształt litery „D”.
Pomimo tej „trudnej przestrzeni” nowy wzór ma predyspozycje do tego, aby się podobać. Będąc jednak upierdliwym, można w samym sygnecie doszukać się też pewnej drzazgi, która może zakłuć w oko. Chodzi o „przeciwległe” sąsiedztwo ostrego i zaokrąglonego „zagięcia” przedniej ściany wyższego „prostopadłościanu”. Wydaje mi się, że wewnętrzna linia prawej krawędzi tej ścianki, mogłaby mieć na górze bardziej zaostrzony wierzchołek, przez co lepiej dopasowywałaby się do ostrego kąta utworzonego pomiędzy krawędzią lewą i górną. Taki szczegół.
Z tego co zdążyłem zaobserwować, niektóre osoby wyrażają jeszcze niezadowolenie z powodu doboru kroju logotypu, który ich zdaniem posiada zbyt łagodne wykończenia i kształty. Prawdopodobnie dałoby się zastosować lepsze dopasowania, jednak nie uważam, żeby te dwa elementy były od siebie na tyle różne, by robić z tego jakiś wielki problem.
Przyznam szczerze, że przez chwilę się gryzłem z całym przeprojektowaniem, ale ostatecznie nowe logo DailyWeb przekonało mnie do siebie swoją prostotą i potencjałem, na którym da się zbudować ciekawą identyfikację wizualną. Dobrze, że redakcja i autor nie zdecydowali się przy tym zabiegu na zmianę barw, a jedynie skorygowali odcienie, bo przy tego typu oszczędnych formach, to właśnie kolorystyka staje się tym, co dodaje identyfikacji siły. Ubolewam tylko nad tym, że nowa odsłona jest przeprowadzana na raty, to znaczy najpierw logo, a dopiero za chwilę strona i cała reszta. Zdaję sobie sprawę, że wszystkiego na raz też zrobić się nie da, ale efekt byłby moim zdaniem większy, gdyby przynajmniej blog zyskał nową odsłonę w tym samym czasie co logo. A tak, znowu muszę czekać ;)
Źródło: DailyWeb