eSky.pl, polskie internetowe centrum podróży, jak określa się firma na swojej stronie, obchodzi dziesięciolecie działalności. W tym czasie pomogła zaplanować i zorganizować swoim użytkownikom tysiące wycieczek. Teraz przy okazji swoich okrągłych urodzin przechodzi gruntowne odświeżenie, będące dowodem na ciągły rozwój przedsiębiorstwa.
W serwisie znajdziemy wszystko co jest potrzebne do zaplanowania nie tylko urlopu, ale również podróży służbowych. Nazwa sugeruje co prawda nastawienie głównie na loty i wyszukiwanie połączeń lotniczych, ale zakres oferowanych możliwości jest znacznie szerszy. Hotele, wypożyczalnie samochodów, ubezpieczenia, wycieczki grupowe… wszystko w jednym miejscu. Myślę, że więcej nie trzeba pisać, gdyż zakładam, że każdy z Was przynajmniej raz w życiu słyszał o tym miejscu w sieci.
Słyszeć, a korzystać, to jednak dwie różne rzeczy. Przyznam szczerze, że dotychczasowy system wizualny i stylistyka strony internetowej osobiście mnie nie zachęcały do zaglądania na portal. Nie twierdzę w żadnym wypadku, że źle funkcjonował, ale jeśli chodzi o aspekt graficzny, to pozostawiał on wiele do życzenia. Między innymi z tego powodu bardzo mnie cieszy kompleksowa przebudowa identyfikacji z samym logo na czele.
Znak, który odchodzi do lamusa jednoznacznie sugerował skupienie się na usługach wyszukiwania lotów, podobnie zresztą jak nazwa. Nie było to wykonanie wysokich lotów. Nasycenie szczegółami, takimi jak wizerunek samolotu, siatka geograficzna na globusie, czy ledwo widoczne w pomniejszeniu rozszerzenie domeny „.pl”, utrudniały jego prawidłową eksploatację. Niezbyt podobało mi się też „artystyczne” przedstawienie kuli ziemskiej. Na szczęście wszystko zostało gruntownie odmienione.
Nowe logo eSky, to zupełnie inna bajka. Oparty na prostych kształtach projekt jest zdecydowanie bardziej wyraźny. Nabrał także nowoczesności, co w przypadku tego typu platformy rezerwacyjnej ma niebagatelne znaczenie, bo buduje profesjonalny wizerunek „na czasie” oraz wzbudza zaufanie do marki. Podoba mi się też wykorzystanie litery „e”, która jest ściśle powiązana z drugim członem nazwy „Sky”, ale jednocześnie funkcjonuje jako odrębny, samoistny element wzbogacający wizualnie resztę systemu. Nie wiem czy zaproponowana interpretacja tego, powiedzmy sygnetu, do każdego przemówi, ale w moim odczuciu nie wydaje się być przynajmniej zbyt mocno naciągana.
Przy pierwszym kontakcie takie spojrzenie na konstrukcję otoczki „e” może być nieoczywiste, jednak po zapoznaniu się z zamysłem autora (niestety nie wiem kim on jest autorem jest Mamastudio) można się do niego w jakimś stopniu przekonać.
Na koniec warto jeszcze zatrzymać się przy kolorystyce. Chociaż dobór barw został poparty stosowną ilustracją i nawiązuje w znacznej mierze do poprzedniej identyfikacji, to mam nieodparte wrażenie, że podobna stylistyka już nie raz przewinęła mi się przed oczami. Zestawienie intensywnych, kontrastujących ze sobą barw (w tym przypadku odcieni błękitów i różu) skojarzyło mi się nieco z nową odsłoną Premier League, trochę bardziej z x-komem, a najmocniej z projektem Latam. Mimo, że nowa paleta eSky osobiście mi się podoba, to będąc obserwatorem tej identyfikacji, odnoszę wrażenie, że gdzieś już to po prostu widziałem.
Odświeżenie eSky, które może tchnąć nowe siły w ten serwis internetowy, uważam mimo wszystko za bardzo dobrą decyzję. Nowoczesny wydźwięk stworzonej szaty powinien wzbudzić raczej pozytywne wrażenia wśród użytkowników serwisu. Osobiście uważam, że rebranding tej polskiej marki może być dobrym początkiem do dalszego rozwoju. Oby tylko nie poprzestano na samym wyglądzie.
Źródła: eSky.pl, Branding eSky