Platforma Homebook, skupiająca osoby zainteresowane projektowaniem wnętrz, rozpoczęła proces wizualnego odświeżenia. Serwis zyskał nowe logo, ale działania związane ze zmianą identyfikacji niestety póki co zakończyły się jedynie na samej prezentacji i podmianie znaku.
Homebook.pl, a teraz już Homebook jest serwisem wnętrzarskim, skierowanym nie tylko do specjalistów z branży, lecz także do amatorów projektowania wystroju czterech kątów. Wielopłaszczyznowa struktura portalu umożliwia poszukiwanie inspiracji, zdobywanie wiedzy, dzielnie się własnymi pomysłami, dyskusję między użytkownikami, a także zapoznanie się z ofertą partnerów i zaplanowanie zakupów. Innymi słowy jest to rozbudowana platforma wspomagająca kompleksowe kreowanie przestrzeni.
Pod koniec ubiegłego roku został ogłoszony rebranding, w ramach którego zaprezentowano nowy znak marki wraz z wizualizacjami odświeżonej identyfikacji. Logo zostało nieco uproszczone i zmieniło charakter, ale sam symbol nadal utrzymany jest w błękitnych barwach. W systemie wizualnym zagościł dodatkowo odcień pomarańczowy. Autorem zmiany jest studio Visual71.
Konstrukcja znaku uległa wyraźnej zmianie. Zupełnie przeprojektowano sygnet, który mimo że nadal nawiązuje do kształtu domu, sprawia teraz o wiele lepsze wrażenie. Nie jest być może porywający, ale na pewno przestał też być tanim odwzorowaniem domku z okienkiem, jak wcześniej.
Inna jest także typografia logotypu, która została przedstawiona szeryfowym krojem. Wydaje mi się, że część osób może dopatrywać się niespójności między sygnetem, a liternictwem, ze względu na to że ten pierwszy został przedstawiony całkowicie prostą kreską. Można na ten temat dywagować, tak samo jak o odległości sygnetu od logotypu, ale chociaż osobiście chętniej widziałbym tutaj krój bezszeryfowy, to uważam, że taki układ i stylistyka nie prezentują się wcale źle.
Podobnie sprawa ma się z grubością kresek liter i kształtu domu. Po przyjrzeniu się można bez trudu dostrzec, że jest ona różna, ale czy powoduje to poczucie jakiegoś wizualnego dyskomfortu? U mnie nie. Cała konstrukcja wydaje się raczej wyważona i nie powiedziałbym, żeby jeden element działał na niekorzyść drugiego.
Za zdecydowany plus poczytuję rezygnację z rozszerzenie domeny i eliminację słabo widocznego tagline’u. Tak samo rezygnacja z drobnej etykietki na końcu hasła była dobrym posunięciem. Dzięki temu znak zyskał na przejrzystości i prostocie.
Z nowym symbolem mam jednak problem w kwestii skojarzeń, bo oprócz kształtu domu, równie wyraźnie widzę w nim… indiańskie tipi. Wszystko przez przecinające się na górze „belki” dachu. Jednoznacznie nie stwierdzę czy taki był zamysł autorów (raczej wątpię), czy jest to jedynie niepożądane spojrzenie, ponieważ w oficjalnym komunikacie prasowym nie znajdziemy nic o symbolice. Temat logo i sygnetu pojawia się zaledwie w jednym miejscu:
„[…] Marka zyskała uproszczony sygnet i nowy odcień niebieskiego oraz pomarańczu. […]”
Z przywołanej notki dowiadujemy się również, że pierwsze widoczne efekty rebrandingu w przestrzeni identyfikacyjnej ujrzymy dopiero w lutym br. Mamy zatem wyjaśnienie zagadki dlaczego strona główna serwisu w momencie publikacji niniejszej analizy (ponad miesiąc po ogłoszeniu zmian) cały czas pozostawała praktycznie taka sama.
Nowa forma tego elementu identyfikacji, zwłaszcza w przypadku marki internetowej, powinna być bezwzględnie prezentowana razem z logo. Wyjątek stanowi sytuacja, w której jego metamorfoza nie została przewidziana. W przypadku Homebooka uznałbym to jednak za dość dziwne i specyficzne podejście. Zaprezentowane fragmenty nowej tożsamości wizualnej za bardzo odbiegają od dotychczasowej stylistyki witryny, aby móc poprzestać zaledwie na podmianie znaku. Jej odświeżenie wydaje się zatem naturalnym przedłużeniem zmian i niezbędnym do wykonania krokiem.
Na chwilę obecną lepsze wrażenia sprawiają wizualizacje przygotowane przez autorów przeprojektowania, obrazujące kilka innych obszarów identyfikacji.
Projekt wygląda świeżo i estetycznie. Myślę, że kolorystyczne połączenie jest przyjazne dla oczu, a uzupełnienie błękitu pomarańczowymi akcentami ociepla odbiór i przełamuje pewną monotonię.
Dobrze wdrożony koncept nowej identyfikacji Homebook mógłby podnieść wizualne wrażenia odbiorcy. Uważam, że założenie odświeżenia było słuszne, a stworzona przez projektantów wizja tożsamości adekwatna do wypracowanej już pozycji. Duża rewolucja nie była konieczna. Niestety w obszarze strony internetowej, a więc rdzenia, pojawiło się „ratalne” podejście do rebrandingu. Szkoda, że nie została zmieniona i odświeżona od razu. W rozciągniętym czasowo procesie komunikowania traci się potencjał do nagłośnienia metamorfozy (i promocji samej marki) oraz pojawia się niekorzystne wrażenie nieumiejętnego zaplanowania działań wizerunkowych. Ubolewam nad tym faktem, ale mam nadzieję, że braki niedługo zostaną nadrobione i serwis zyska na świeżości nie tylko w kwestii samego znaku, ale w całej rozciągłości.
Źródła: Homebook, Web Archive