Flagowe hiszpańskie linie lotnicze przedstawiły wczoraj oficjalnie swoją nową identyfikację wizualną, z nowym logo na czele. Rebranding jest częścią całościowej restrukturyzacji przewoźnika.
Iberyjskie linie lotnicze, będące członkiem sojuszu Oneworld, przechodzą poważne działania mające na celu odbudowanie nie tyle pozycji konkurencyjnej, co samego stanu finansowego przedsiębiorstwa. Od 2010 roku są częścią British Airways tworząc razem z nim International Airlines Group (IAG), gdyż brytyjski przewoźnik zdecydował się na zachowanie hiszpańskiej marki. Niestety w Iberii nie dzieje się dobrze. Straty wynoszą obecnie ok. 351 mln euro, co w porównaniu z zeszłorocznym wynikiem -98 mln euro jest astronomiczną przepaścią. Świadomym tego faktu jest także dyrektor generalny lotniczego przedsiębiorstwa, Luis Gallego:
„Iberia albo się zmieni, albo zginie. Jednak rebranding jest tylko jednym z wielu ogniw łańcucha działań podejmowanych w celu poprawy przychodów spółki.”
Mam nadzieję, że Iberia utrzyma się na rynku i nie podzieli losu hiszpańskiego Spanaira, który w styczniu 2012 zawiesił działalność. Zobaczmy jednak już co zostało zaprezentowane jako tożsamość mająca kreować nowy wizerunek marki.
Nowe logo Iberii zachowuje poprzednią kolorystykę nawiązującą do barw narodowych Hiszpanii. Ten fakt akurat mnie cieszy, gdyż nie uważam, aby temu przewoźnikowi potrzebna była radykalna zmiana identyfikacyjna.
Ale to już wszystko co podoba mi się w nowym znaku. Cała reszta nadaje się tylko do kosza. Poczynając od gradientów (przejść tonalnych), poprzez stylizację logotypu, a kończąc na nowym sygnecie. Najbardziej w tym wszystkim nie podobają mi się „nadęte” litery. Efekt jest obrzydliwy, a cały tekst wygląda jakby go przypadkowo zniekształcił niedoświadczony użytkownik np. Photoshopa, przy skalowaniu, czy innej zabawie kształtem. Tragiczne! Nie zdziwiłoby mnie, gdyby takie logo zawiesiła na swoim kiosku pani Gienia, ale hiszpański, flagowy przewoźnik?!
Trochę lepiej (niż nowe logo) prezentują się nowe okleiny maszyn Iberii. Całkiem ciekawie, choć niezbyt oryginalnie, wkomponowano sygnet na kadłubach. Z drugiej strony – jak inaczej miałby być wkomponowany, skoro przedstawia właśnie tę część samolotu?
Cała reszta maszyny utrzymana jest w białym kolorze, przez co ogólny projekt nowej wizualizacji samolotów wydaje się dosyć minimalistyczny. To akurat na plus. Samoloty dzięki temu będą prezentować się trochę bardziej estetycznie niż poprzednie wersje.
Odświeżona została również strona internetowa Iberii, ale ciągle widnieje na niej jeszcze stare logo z charakterystycznym symbolem na który składają się litery I oraz B. Zmiana całej identyfikacji ma ruszyć w listopadzie, chociaż w tym przypadku mam wrażenie, że im później ona wejdzie w życie, tym lepiej. Nowe logo Iberii jest po prostu złe.