Projekty miejskich identyfikacji wizualnych czerpiących z heraldyki na dobre zadomowiły się w naszym kraju. Kolejnym potwierdzeniem tego zjawiska jest Jastrzębie-Zdrój, w którym autor koncepcji nowego logo bardzo mocno nawiązał do miejskiego herbu.
Jastrzębie-Zdrój to miasto położone w południowej części Górnego Śląska, które do lat 90-tych ubiegłego wieku było przede wszystkim miastem uzdrowiskowym. Jednak odkrycie tam pokładów węgla w połowie XX wieku przekształciło je i zmieniło jego charakter na bardziej przemysłowy. Stąd w miejskiej heraldyce oprócz samego jastrzębia i kropli źródlanej wody pojawiają się także atrybuty górnicze – pyrlik z żelazkiem.
Dla niektórych nowa identyfikacja Jastrzębia-Zdroju będzie zapewne tylko powielaniem modnego w ostatnim czasie schematu, ale osobiście muszę przyznać, że taka moda przekonuje mnie zdecydowanie bardziej niż jałowe „samorządowe” drzewka, rzeki i słoneczka. W mojej opinii nowe logo miasta, wykonane przez Imre Jerneia ze studia Ziijn, wygląda naprawdę dobrze, mimo że jastrząb, a więc chyba najważniejszy element „godła”, dla osób spoza miasta może być nieczytelny. Uważam jednak, że jest do przyjęcia, ponieważ ma funkcjonować głównie w przestrzeni, w której powinien być dobrze rozpoznawany przez większość odbiorców.
Logo znajduje bowiem silne uzasadnienie w miejscowym herbie, co niewątpliwie stanowi jego zaletę. Ponadto, jak czytamy w oficjalnym komunikacie, poza elementami herbowymi w sygnecie zawarto także kształt serca oraz dwie góry. Wszystkie te symbole mają podkreślać ważne dla Jastrzębia-Zdroju wartości, które na przestrzeni lat odgrywały w mieście istotną rolę.
Jastrzębska identyfikacja została oparta na dwóch głównych kolorach – ciemnej zieleni i złocie. Dopełniają je także czerń i biel, co sprawia, że koncepcja jest spójna z miejską heraldyką także pod kątem barw. Co prawda złoto w herbie nie występuje, ale beżowy odcień, mający imitować ten metal, świetnie uzupełnia dominującą zieleń.
Na pochwałę zasługują również projekty pozostałych składowych systemu, które zaprezentowano w formie wizualizacji, jak i cała jego estetyka. Niewątpliwie w przygotowanie tego zestawu włożono sporo wysiłku, a co ważne – nie był to wysiłek daremny, bo efekt jest naprawdę ciekawy.
Nowa identyfikacja wizualna Jastrzębia-Zdroju powinna zdecydowanie pomóc w kreowaniu pozytywnego wizerunku miasta, a do tego spodobać się mieszkańcom. Cały czas uważam, że wykorzystywanie w miejskich logo heraldycznej symboliki to dobry pomysł, zwłaszcza gdy znak jest konstrukcją przemyślaną i dobrze zaprojektowaną. Jeśli miasto nie posiada żadnych wybitnie charakterystycznych obiektów, miejsc, czy cech, nie warto brnąć w nic nie znaczące, często na siłę kreowane symbole. I chociaż podobna stylistyka występuje już w wielu innych polskich miejscowościach, to identyfikacje wizualne będące przedłużeniem lokalnej heraldyki są ideą godną naśladowania. W przypadku Jastrzębia-Zdroju osiągnięto efekt, który może się podobać.
Źródła: Urząd Miasta Jastrzębie-Zdrój, Ziijn
Wygląda dobrze, ale przeładowana symbolika jest pretensjonalna – głównie za sprawą swojej nieczytelności. Np. kropli wody zdrojowej szkodzą kanciaste brzegi, mimo że nic nie stało na przeszkodzie, by zaokrąglić je tak, jak znajdujące się wyżej skrzydła. „Serce” i „góry” (cudzysłowy użyte celowo) to ponadto „nic nie znaczące, często na siłę kreowane symbole” – znak serca jest bowiem wyświechtany do granic absurdu i z górniczym miastem wspólny ma chyba tylko zawał, a nie mniej wyeksploatowane góry są oddalone od Jastrzębia-Zdroju o dobre 20 km.
Reasumując, nowe jastrzębskie logo to przykład zastosowania symboliki, która jest czytelna tylko w opisie znajdującym się w księdze znaku.
Dodatkowo delikatnie odchudziłbym linie: ich obecna grubość może razić, gdy spojrzy się na centralną część ptaka i skrzyżowane narzędzia.
Pełna zgoda, chociaż zamiast odchudzać linie można nieco powiększyć narzędzia (nawet kosztem ptaka). Odnośnie symboliki, to zapewne było wykombinowane na koniec, żeby szczeka klienta opadła jesscze niżej
Ptak Jastrząb w Jastrzębiu niestety się kojarzy z nożyczkami, które wycinają górnictwo. Dziwne że autor brandingmonitor tego nie zauważył. A to dyskwalifikuje logo w takiej formie.
Też zastanawiałam się czemu mają nożyczki w logo…
Tak to już bywa ze znakami, dążenie do uproszczenia zawsze zwiększa ryzyko pomylenia z innym symbolem. Tutaj jednak znak nie prowadzi jednoznacznie w ślepą uliczkę skojarzeń, choć faktycznie może budzić zastanowienie. Dlatego dobry ruch ze strony twórców z motywem powielonych skrzydeł w key visualu.