W Kaliszu zaprezentowano nowe logo miasta, które ma być wykorzystywane do celów identyfikacyjnych i promocyjnych miejscowości. Mimo, że projekt jest wykonany poprawnie i reprezentuje wysoki poziom techniczny, to nie wszystkim ten znak się spodobał.
Nowe logo Kalisza wpada w minimalistyczną stylistykę, która przypadła do gustu wielu osobom. Projekt na pierwszy rzut oka wydaje się być naprawdę estetyczny i przyzwoicie wykonany. Oburzenia mieszkańców nie wzbudził zatem aspekt techniczny, ale symboliczny. Czy słusznie? Moim zdaniem jak najbardziej, bo w projekcie czerpiącym z miejskiej heraldyki, pominięto najważniejszy symbol kaliskiego herbu – trębacza.
Za nową identyfikację Kalisza odpowiedzialne jest studio John Weston Group, które przygotowało całą koncepcję. Przyjrzyjmy się jej dokładniej.
Po pierwsze stylistyka. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że projektanci inspirację czerpali z identyfikacji Słupska, który prawdopodobnie jako pierwsze miasto w Polsce wybrało i kompleksowo opracowało taki właśnie kierunek wizualny. A przynajmniej przypadek ten jako pierwszy został szeroko nagłośniony.
W Kaliszu również mamy do czynienia z prostym, konturowym znakiem, utrzymanym w czerni i bieli, zamkniętym w kształcie herbowej tarczy. Szkoda tylko, że wykonawcy nie pozostawili w tym wzorze tego, co charakterystyczne (wspomnianego już trębacza), a wkomponowali w niego wieże i mury.
Bez względu na przyczyny tej decyzji jest to duża wada, która nie pozwala w pełni pochwalić zaprezentowanego projektu. Zresztą sposób jego prezentacji w mediach również pozostawia wiele do życzenia. Zamiast przygotowanych i opracowanych plików, u lokalnych wydawców pojawiały się marnej jakości zdjęcia z konferencji, których z litości nie będę publikował. Nie można tutaj winić za to samych dziennikarzy, bo gdyby odpowiednio wcześniej dostarczono im należyty materiał, na pewno by nim nie pogardzili. Ktoś tego nie dopilnował.
Wracając jednak do trębacza, jego brak zastanawia tym bardziej, że postać ta pojawia się na jednej z udostępnionych później wizualizacji. Nieobecność w logo nie wynika więc z braku umiejętności jego odwzorowania. Tym bardziej nie mogę pojąć dlaczego wykonawcy zdecydowali się na taki krok, a miasto zaakceptowało tenże koncept. Trębacz powinien w tym przypadku odgrywać pierwsze skrzypce (pierwszą trąbę?), a nie występować w roli epizodycznego uzupełnienia identyfikacji. Całkowicie rozumiem sprzeciw mieszkańców i popieram osoby czynnie zaangażowane w to, aby spróbować jeszcze doprowadzić do korekty przyjętego wzoru.
Symbolicznie logo Kalisza niewątpliwie kuleje i przez to traci swój unikalny wyraz. Mogło być naprawdę świetnie, a wyszło nijako, żeby nie powiedzieć słabo. Chcąc być jednak rzetelnym, trzeba koniecznie wspomnieć również o silnych stronach zaprojektowanego systemu wizualnego. A jest ich niemało.
Wiele osób dostrzeże na pewno wysoki poziom estetyczny. Minimalistyczna stylistyka powinna dobrze sprawdzić się w codziennym użytkowaniu i ucieszyć niejednego odbiorcę. System jest przejrzysty i wyrazisty, natomiast dobrana paleta kolorów uzupełniających ożywia surowy klimat podstawowego zestawu barw. Dominuje biel połączona z czerwienią i czernią, a od czasu do czasu pojawiają się też dodatkowe akcenty. Całość wygląda bardzo przystępnie.
Ciekawie prezentują się również zaproponowane motywy wzornicze. Być może niektórzy stwierdzą, że są one zbyt kanciaste, albo toporne, ale ja do tego grona osób na pewno się nie zaliczam. Estetyka, dopasowanie i spójność tej identyfikacji są naprawdę godne naśladowania. Widać, że do opracowania identyfikacji Kalisza rękę przyłożyły osoby, które czują klimat i potrafią stworzyć interesujący system wizualny.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to nieszczęsne odwzorowanie herbu. Lecz mimo wątpliwości symbolicznych nie można zarzucić projektowi niechlujstwa, czy marnej estetyki. Wręcz przeciwnie. Patrząc na wzór z pominięciem symboliki uważam, że jest to jeden z lepszych wzorów miejskich jakie zostały zaprezentowane w ostatnim czasie. Forma została dobrze przemyślana, a kreska jest wyraźna – nie gubi się, ale i nie przytłacza. Trzeba również docenić kompleksowo przygotowaną identyfikację, która świetnie uzupełnia się ze wzorem podstawowym.
Niestety te wszystkie zalety są przesłonięte bardzo poważnym ubytkiem symbolicznym. Ubytkiem, który sprawił, że logo miasta stało się niezbyt unikalne, mało charakterystyczne i w sumie nie bardzo nawiązujące do Kalisza. Oczywiście nawet gdyby w znaku występował utracony trębacz, to i tak nie wszyscy skojarzyliby go z tym miastem. Na pewno jednak sami mieszkańcy bardziej utożsamiliby się z nowym symbolem, a to przecież o nich głównie chodzi. Poza tym jest on istotną częścią herbu i tworząc nowy miejski znak na jego bazie (co jest bardzo słusznym podejściem), nie powinno było się go pomijać. Mam nadzieję, że władze miasta po wielu sygnałach otrzymanych w tej sprawie, zdecydują się na wprowadzenie niezbędnej korekty. Wtedy będzie można pochwalić tę zmianę z czystym sumieniem.
Źródła: Kalisz.pl, Fakty Kaliskie, John Weston Group, Marcin Andrzejewski, SzachMistrz Kalisz