Zazwyczaj cieszy mnie fakt, gdy STGU (Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej) organizuje jakieś konkursy na identyfikacje wizualne. Na 95% można wtedy spodziewać się wyłonienia dobrego, lub nawet bardzo dobrego projektu. Niestety logo na obchody 600-lecia polsko-tureckich stosunków dyplomatycznych zalicza się do tych 5% złych, czy nawet fatalnych wyborów.
Jak każdy, nawet STGU nie jest nieomylne i popełnia czasami błędy. Być może na skutek tego, że wybór był dokonywany w dosyć licznym gronie osób, z których nie wszystkie znają się na designie, czy brandingu. Jakkolwiek by nie było, znak, który został zaproponowany jako logo tej rocznicy, nie wywołuje u mnie nawet najmniejszego odczucia zadowolenia.
Logo 600-lecia polsko-tureckich stosunków dyplomatycznych jest zaprojektowane bez żadnego pomysłu. Tzn. pomysł jest, ale jest on tak rozmyty i słaby, że nadaje się tylko do szuflady, jeśli nie do kosza. Projektanci bowiem wymyślili sobie, że świetnym pomysłem będzie zastosowanie symbolu nieskończoności połączonego z dwóch zer liczby 600.
Warto także zwrócić uwagę na „błyskotliwe” hasło promocyjne: „Starzy przyjaciele. Nowi liderzy”. Jacy przyjaciele? Przez prawie 400 lat tłukliśmy się z Turkami broniąc swojego kraju i Europy przed islamizacją i dopiero pod koniec XVIII wieku relacje polsko-tureckie zaczęły być bardziej neutralne. Dopiero podczas agresji pruskiej, rosyjskiej i austriackiej Turcy zaczęli być wobec nas bardziej życzliwi, chociażby poprzez to, że jako jedyne państwo na świecie nigdy nie uznali rozbiorów Polski. Miły gest, godny uznania. Nie uważam, że powinniśmy teraz powrócić do czasów zbrojnych konfliktów, bo póki co nie ma takiego powodu – dobrze, że potrafimy w pewien sposób budować z tym krajem porozumienie i współpracę. Oby tak dalej. Jednakże uważam, że hasło zupełnie nie przystaje do rzeczywistości historycznej.
Skupiając się teraz na graficznej formie dyplomatycznego logo uważam, że jest ono po prostu nieatrakcyjne. Nie ma w nic co zapadałoby w pamięć – być może dlatego, że kulturowo praktycznie nic nas nie łączy, więc trudno było znaleźć jakiś wspólny element, który można by było zaaplikować w znaku. Ale mimo to, czy potrzebne były znów te paskudne gradienty?
W komentarzu do dokonanego wyboru jury informuje:
„Przyznając nagrodę główną, jury doceniło prostotę przekazu, czytelność i pomysłowość komunikatu oraz nowoczesną formę.”
Prostota przekazu jako tako może występować, choć nie jest to rewelacyjne przedstawienie. Czytelność zostaje zupełnie zaburzona przez długi, nieatrakcyjny logotyp, wzbogacony jeszcze o niefortunne hasło. Pomysłowość też pozostawia wiele do życzenia. Natomiast nie potrafię dostrzec tej nowoczesnej formy. Bo jeśli polega ona na tym, że gdzie tylko się da upychane są wszelkiej maści gradienty i przejścia tonalne, to dziękuję bardzo za taką „nowoczesność”. Brzydota tego projektu niesamowicie bije po oczach. Nie podoba mi się ani kolorystyka, ani forma tego symbolu.
Na koniec chciałbym jeszcze podkreślić fakt, że autorem wybranego utworu jest portugalska agencja Studio Imagina. Naprawdę nie mogę tego pojąć po co przy tego typu wydarzeniach angażowane są jakieś zagraniczne firmy. Zrozumiałbym gdyby konkurs odbywał się w Polsce i Turcji – naturalna rzecz. Ale konkurs międzynarodowy? I to jeszcze z takim efektem? Czy w Polsce nie ma projektantów, którzy potrafiliby stworzyć dobry znak? Otóż są. I to tacy, którzy stworzyliby projekt znacznie lepszy niż ten wybrany. Nie rozumiem dlaczego nie zostali docenieni.
Zwycięskie logo 600-lecia polsko-tureckich stosunków dyplomatycznych jest moim zdaniem bardzo złym projektem. Złym pod kątem symboliki, ale co bardziej widoczne – także pod kątem wzornictwa. 14 000 zł nagrody zostało wyrzucone w błoto oddając je zagranicznej agencji, która zaproponowała strasznie kiepski projekt.