Kibice piłkarscy mogą się poczuć zniesmaczeni zmianą, jaką zaprezentowała angielska The Football League. Okazuje się bowiem, że rozgrywki od nowego sezonu zmienią logo i nazwę – na English Football League. Mimo, że nie jestem kibicem angielskich drużyn, to wizualnie czuję się bardzo zawiedziony.
Dla mniej wtajemniczonych wyjaśnię krótko powiązania między opisywanym związkiem, a znacznie bardziej popularną Premiere League. Otóż The Football League składa się z trzech dwudziestoczterech zespołowych dywizji, które stanowią niższe ligi angielskich rozgrywek piłkarskich. Kolejno jest to Football League Championship (ogólnie rzecz biorąc można ją nazwać II ligą), Football League One (III liga) i Football League Two (IV liga). A myślałem, że to u nas jest pokopane nazewnictwo, gdzie pierwsza dywizja zwie się Ekstraklasą, druga I ligą, trzecia II ligą, itd. Anglicy przebijają chyba wszystkich.
Wracając jednak do rzeczy, wydaje mi się, że samo logo The Football League było znakiem dosyć rozpoznawalnym. Może głównie za sprawą gry komputerowej FIFA, ale jednak. Uważam również, że posiadało sensowną symbolikę, a do tego było estetycznie wykonane. Nie bardzo rozumiem więc, czemu zdecydowano się na tak radykalną zmianę. Jeśli już koniecznie chciano pokombinować z logo, to lepiej było popracować nad obowiązującym wzorem, a nie robić rewolucji w tak nieciekawy sposób.
Nowe logo The Football League, a od nowego sezonu EFL, to zbiór 72 kół symbolizujących wszystkie drużyny występujące w rozgrywkach. Układają się one w trzy „pasy” odpowiadające trzem ligom, a te tworzą całość – wizerunek piłki. Przynajmniej w zamyśle, bo jak dla mnie jest to koło bąbelków, które bardziej kojarzą mi się z praniem, niż z futbolówką. Gdybym nie wiedział czyj to znak, długo zajęłoby mi domyślenie się, o co chodzi. Jeśli w ogóle udałoby mi się do tego dojść, w co wątpię.
Elementem łączącym obydwa projekty jest jedynie kolorystyka, która została utrzymana w barwach Wielkiej Brytanii. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której chciano by zniszczyć jeszcze ten element brandingu, zwłaszcza że do rozgrywek przystępują nie tylko zespoły z Anglii, ale również z Walii. Jednak kolorystyka niestety nie ratuje całej sytuacji.
Gdybym miał wskazywać na jakiekolwiek plusy nowego wzoru EFL, to byłaby to jedynie typografia. Nie jest ona być może z najwyższej półki, ale w tej sytuacji fakt, że skrót został należycie wyeksponowany mocnym i wyraźnym krojem, jest wystarczający do tego, żeby zaliczyć liternictwo tego znaku do pozytywnych jego cech. Mimo to, podobnie jak kollorystyka, także i przyzwoity logotyp nie ma tak silnego przełożenia na to, aby cały znak postrzegać przyzwoicie.
Rebranding The Football League, to po prostu nieporozumienie. I nie chodzi bynajmniej o nazwę, bo tutaj intencje są jasne i zrozumiałe. Chodzi o nowe logo angielskich rozgrywek piłkarskich, które moim zdaniem nie bardzo pasuje do branży. Poprzedni znak był sto razy lepszy i warto było przy nim pozostać. Szkoda, że zdecydowano się na krok w drugą stronę.
Źródła: Brand New, The Football League, Wikipedia