Szwajcarski oddział Orange przeszedł kompletny rebranding i został przemianowany przez właściciela na markę Salt. Jest to poniekąd konsekwencja przekształceń własnościowych spółki, która na początku bieżącego roku została zakupiona przez francuskiego miliardera Xaviera Niela.
Trzeba przyznać, że rezygnacja z tak rozpoznawalnej marki jaką jest Orange to dość ryzykowna decyzja. Stworzenie nowej, jej wypromowanie i utrwalenie pozytywnego wizerunku będzie wymagało nie lada wysiłku, ale i czasu. Rzecz jasna wszystko staje się łatwiejsze, gdy ma się spory zapas gotówki, ale nawet ona nie jest przecież gwarancją sukcesu.
Nowe logo, jak i cała identyfikacja nowego operatora telefonii wydaje mi się być obarczone nie mniejszym ryzykiem niż sama decyzja o rebrandingu. Odnoszę wrażenie, że jest to koncept zupełnie wyłamujący się z branży. Już sama nazwa (niem. sól) jest dziwna. Do tego zupełny brak kolorowych akcentów w logo i jakby nie było – bardzo stonowana reszta identyfikacji wizualnej. Osobiście szeryfowy krój użyty w znaku nie bardzo kojarzy mi się z telekomunikacją, nowoczesnością, czy mobilnością, na którą taki nacisk kładzie operator na swojej stronie.
Brakuje w nim tych cech, o których mowa przy okazji komunikowania rebrandingu na rynku. Identyfikacja wizualna też nie bardzo pozwala wczuć się w promowany klimat. Moim zdaniem w tym przypadku występuje pewien zgrzyt między przekazem werbalnym, a wizualnym.
Skąpa kolorystyka także raczej nie przyczynia się do doświadczeń jakie mają być oferowane. Rozumiem trend minimalizmu, ale wśród operatorów generalnie nawet jeśli wiele elementów jest upraszczanych, to zwykle zostaje przynajmniej jedna barwa inna niż czerń i biel, która w pewien sposób wyróżnia markę na rynku. Być może takie minimalistyczne i inne podejście do tematu ma być wytrychem, który otworzy drzwi do sukcesu, ale czy tak będzie, to się okaże po pewnym czasie. Oby słono za to nie zapłacili.
Nowa nazwa Salt, nowe logo i cała identyfikacja wraz z kampanią, to na pewno bardzo odważne posunięcie operatora, który zrezygnował z posługiwania się znakiem Orange. Jednak jak dla mnie jest to zmiana, która nie bardzo pasuje do branży, w której się toczy. Na tym etapie komunikacji i promocji, postrzegam Salt jako coś poważnego, stonowanego i klasycznego, czyli raczej coś zupełnie odwrotnego niż chcieliby tego specjaliści od wizerunku zatrudnieni w tym przedsiębiorstwie. Póki co nie potrafię się zachwycić ani samą zmianą, ani nową marką.
Materiały pochodzą ze strony operatora oraz underconsideration.com