Szczecińska Filharmonia odebrała do użytku swój nowy, futurystyczny budynek. Wraz ze zmianą architektury dokonano także rebrandingu identyfikacji wizualnej. Niestety póki co zaprezentowano tylko nowe logo, które nie powala.
Nowy znak instytucji zupełnie różni się od dotychczasowego. Ciekawostką jest fakt, że od lat 50. ubiegłego wieku logo zmieniono podobno sześciokrotnie. Całkiem sporo razy, ale obserwując ostatni wzór dochodzę do wniosku, że nie udało się tymi zmianami wypracować jakiegoś przyzwoitego rozwiązania. Podobne odczucia mam co do nowej zaprezentowanej grafiki. Jest nowocześniej, może estetyczniej, ale nie jestem za bardzo przekonany do takiej wersji „muzycznego” logo.
Dlaczego się czepiam? Przede wszystkim nie bardzo przepadam za tego typu przestrzennymi rozwiązaniami w logo. Może się to wydawać atrakcyjne, idące z duchem czasu, dobre na plakaty, ulotki, ale nie na znak firmowy. Gdzie tu praktyczność? Wydaje mi się, że raczej z nią kiepsko. Drugą sprawą jest niedopasowanie stylistyki logotypu do stworzonego sygnetu. Przestrzenna forma zostaje nagle potraktowana „płaskim” napisem przedstawionym dodatkowo nienajlepszym w tej sytuacji krojem. Skoro w bryle symbolu zdecydowano się na zaostrzone krawędzie, dlaczego podobnych nie można było użyć w tekście? Chodzi mi tutaj przede wszystkim o litery „A”, czy „M”. Można było dobrać lepszy krój pisma.
A co o nowym logo mówią jego użytkownicy? Oto wypowiedź Doroty Serwy, dyrektor Filharmonii (źródło):
„W nowym znaku graficznym użyto dwóch barw, odpowiadających wnętrzom sal koncertowych: symfonicznej – Słonecznej oraz kameralnej – Księżycowej. Forma graficzna ma kojarzyć się z rozchodzącą falą dźwiękową. Logotyp zawiera także w sobie akronim FS, ze względu na nawiązanie do poprzednich logotypów, z których każdy zawierał litery FS czy PFS (Państwowa Filharmonia w Szczecinie). Warto dodać, że litery FS w obecnej formie znaku odnoszą się do zapisu „Filharmonia w Szczecinie”. Litery te zostały w nowym znaku zachowane, jednak w subtelnej formie.”
Ciekawa interpretacja. Nie chodzi o kolory, bo te akurat prezentują się nieźle, nawet z wykorzystaniem przejść tonalnych. Ale symbolika rozchodzących się fal dźwiękowych wymaga już głębszego pochylenia się nad znakiem. Wątpię, aby przeciętny konsument dokonywał takiej analizy. Naciągany wydaje mi się także argument o akronimie „FS” w symbolu. „S” jestem jeszcze w stanie szybko zauważyć, bo pomaga w tym żółty kolor „wstęgi”. Ale „F”? Nie ma szans. Może chodzi o dwie ostre końcówki? Ale wtedy ta litera musiałaby być dwukolorowa. Kiepsko wygląda.
Nowe logo Filharmonii w Szczecinie nie należy moim zdaniem do znaków udanych. Rebranding miał zakomunikować nowoczesność instytucji. To poniekąd się udało, ale nie pomaga w tym nowy budynek Filharmonii wyglądający jak wielki, przestarzały blaszak. Skupiając się jednak na samym logo, zapomniano gdzieś o spójnej stylistyce i użyteczności. Symbol wydaje się być zupełnie oderwany od logotypu, natomiast różny styl w logo i chociażby na grafice promocyjnej na pewno nie przyczynia się do budowania spójnego systemu wizualnego. Dobrze, że zdecydowano się na zmianę znaku, ale szkoda, że wyszła tak słabo. Mogło być znacznie, znacznie lepiej.