Tuż przed weekendem, w piątek, została zaprezentowana nowa oferta platformy nc+, a wraz z nią także i nowe logo, które pojawi się na ekranach abonentów.
Platforma powstała z połączenia telewizji n i cyfry+ nie cieszyła się zbyt dobrą opinią wśród użytkowników, a to głównie za sprawą nieprzemyślanych migracji ofertowych. Jak pamiętamy, abonentom dotychczasowych platform, bez wiedzy i zgody zmieniono pakiety telewizyjne. W dodatku, jak donosiły różne media, cała procedura odbywała się dosyć chaotycznie. Na szczęście jako nie-abonent tych firm, mogłem się spokojniej przyjrzeć również i nowemu logo platformy. Przyznam, że było obrzydliwe. Połączenie barw dwóch dotychczasowych nadawców z zastosowaniem oczywiście gradientów było najgorszą możliwą opcją. Tym bardziej, że łączone były kolory niebieski z czerwonym. Po ośmiu miesiącach zapadły decyzje o rebrandingu, do których w największej mierze przyczynił się prawdopodobnie niekorzystny wizerunek spółki.
Nowe logo nc+ jest znacznie lepsze od poprzedniej grafiki. Zrezygnowano z barwnych tonacji, dzięki czemu łatwiej będzie je przystosowywać do różnych sytuacji. Chociaż nie jestem zwolennikiem zbytnich efektów graficznych w znakach firmowych, to myślę, że zastosowana w nowym znaku przezroczystość prezentuje się dosyć ciekawie. Nowe logo nc+ będzie eksponowane przede wszystkim na ekranach, które oferują znacznie większe możliwości adaptacji znaków.
Być może ocena nowego znaku w dużej mierze jest determinowana przez poprzednią formę logo. W porównaniu z tym, którego nc+ używało wcześniej nowe jest w końcu o niebo lepsze. Minimalizm barw i estetyka wykonania mogą się w tym przypadku podobać.
Nowe logo nc+ ma pomóc w kreowaniu pozytywnego wizerunku nadawcy. Przedsiębiorstwo wcześniej popełniło bardzo duży błąd, który odbił się na nim niekorzystnie i trudno będzie go wymazać z pamięci odbiorców. Na szczęście oprócz nowej identyfikacji zaoferowano także promocyjne pakiety telewizyjne, które będą mieć znacznie większy wpływ na to jak firma postrzegana jest przez konsumentów. Oby jednak nowa oferta nie była wprowadzana w podobny sposób jak ta na przełomie marca i kwietnia br.
