Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej S.A. zaprezentowało pod koniec stycznia swoje nowe logo. Zmiana nie jest może porywająca, ale zwróciłem na nią uwagę, bo był to już drugi styczniowy rebranding tego typu firmy.
LPEC S.A. działa w Lublinie od 50 lat i jak sama nazwa wskazuje – dostarcza ciepło do tamtejszych gospodarstw domowych. Z okazji tego okrągłego jubileuszu zarząd spółki postanowił odświeżyć swoją identyfikację wizualną. Proces ten ma też związek z przekształceniem podmiotu w spółkę akcyjną, które nastąpiło na początku tego roku.
Logo można chyba nazwać całkiem przystępnym. Jest proste, bez niepotrzebnych udziwnień i ma całkiem przyjemną kolorystykę. Na pewno granatowa i pomarańczowa barwa jest lepszym połączeniem niż niebieski z czerwonym. Zniechęcać może jedynie mało atrakcyjny krój zastosowanej czcionki i pewien w niej brak spójności. Chodzi mi tutaj o zupełnie niepasujące zaokrąglenia wewnętrznych krawędzi litery „C”. Po co to, skoro żadna inna litera nie posiada takiego stylu? W moim odczuciu wprowadza to pewną niespójność, bo krawędzie we wszystkich znakach mogłyby być ostro zakończone. Albo można było pomyśleć o innej czcionce.
W gruncie rzeczy nowe logo LPEC jest jednak całkiem, całkiem, ale nazywać je „pełnym energii”, jak to uczyniono w oficjalnym komunikacie wydaje się lekką przesadą. To i tak nic w porównaniu do tego co sobie zafundowało Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Przemyślu.
Logo MPEC w Przemyślu zostało wyłonione w konkursie, który trwał (uwaga) od 15 marca do 31 sierpnia 2013 roku! To się nazywa rozmach ;) No dobrze, ale termin każdy organizator konkursu ustala sobie jak chce i tak naprawdę nic nikomu do tego. Gorzej, jeśli po takim czasie nie napływają ciekawe projekty i nie ma co wybrać. Problem przy rebrandingu MPEC był jednak taki, że projekty napłynęły, a i tak wybrano znak, delikatnie mówiąc – skrajnie przeciętny.
Nie ma w nim co prawda gradientów, ale kolorystyka i tak skutecznie zniechęca do jego oglądania. Logo sprawia wrażenie tandetnego również za sprawą typografii. Na pewno jest lepsze niż poprzednie, ale wcale to nie oznacza, że jest dobre. Czego się jednak spodziewać po konkursie, w którym organizator dokładnie określa w regulaminie jaka kolorystyka (w RGB, CMYK, Pantone) ma zostać wykorzystana. Pół biedy jeśli ma się o niej jakieś pojęcie i zestaw barw jest atrakcyjny – wtedy taką sugestię można jeszcze zrozumieć. Ale wymagać łączenia dwóch najbardziej nieprzyjaznych dla ludzkiego oka kolorów, gdy te występują obok siebie nie rozumiem. Można było jednak z tego wybrnąć, tak jak zrobili niektórzy stosując po prostu tylko jeden kolor. Pierwszy z brzegu lepszy projekt, którym pochwalił się jeden z uczestników konkursu w swoim portfolio.
No i czy nie wygląda to znacznie lepiej? W zestawieniu wszystkich nadesłanych propozycji, które można zobaczyć na tej stronie MPEC-u, znalazłoby się jeszcze kilka lepszych wariantów niż wybrany przez komisję konkursową. Przyznam jednak, że w natłoku tego całego czerwono-niebieskiego badziewia ciężko je dostrzec, ale cierpliwym polecam ;)