Belgijska firma Regus założona w 1989 roku przeprowadziła mocne odświeżenie swojego znaku firmowego. Nowe logo nawiązuje co prawda do poprzedniego wzoru, ale mimo podobieństw różnice są bardzo widoczne.
Regus świadczy usługi wynajmu powierzchni biurowych, sal konferencyjnych, salonów, ale działa także w świecie on-line oferując biura wirtualne, czy przeprowadzanie wideokonferencji. Generalnie można powiedzieć, że działalność przedsiębiorstwa skupia się wokół usług związanych z fizycznym miejscem pracy. Być może niektórzy z Was mieli do czynienia z Regusem, albo kojarzą dotychczasowe logo, gdyż działa on także w Polsce.
Rebranding firmy jest wyrazistym przeprojektowaniem, które jeszcze bardziej upraszcza dotychczasowy, i tak już prosty, znak. Wydaj mi się, że na takie postrzeganie tej zmiany, mają wpływ przede wszystkim dwie modyfikacje – zastąpienie szeryfowego kroju logotypu bezszeryfowym oraz wyraźne zredukowanie kształtu półkorony, która stała się teraz tak naprawdę literą „v”. Dobór nowej kolorystyki również ma wpływ na tę nową prostotę. Jednak błękit jest „bardziej skomplikowany” niż czerń. I teraz pytanie – czy to wszystko poszło aby na pewno w dobrym kierunku?
Jeszcze ostatnio pisałem, że łączenie czerwieni z granatami, to bardzo niebezpieczna, wręcz wybuchowa zabawa. Z bronią nie ma żartów. Wydawałoby się więc, że tzw. „uproszczenie” kolorystyki w tym przypadku powinno zadziałać in plus. Ale tak szczerze mówiąc, nie jestem do końca przekonany do tej czarno-czerwonej konstrukcji jeśli idzie o paletę barw. Jednak bardziej podobał mi się wcześniejszy zestaw, bo był użyty z wielkim wyczuciem i estetyką, co sprawiało, że odbiór tego logo był dla mnie jednak jakiś przyjemniejszy.
Druga rzecz, której nie jestem w stanie do końca zrozumieć po co była robiona, to tak drastyczna zmiana kroju pisma. Ok, mogło się wcześniejsze nie podobać, ale przynajmniej miało charakter. Nawet jeśli więc zdecydowano, że rezygnujemy z szeryfu, to czy nie można było wykorzystać jakiejś lepszej, nieco bardziej oryginalnej „czcionki”? Tak samo żal wcześniejszej półkorony, która została dostosowana do nowej stylistyki. Wiadomo, że tutaj już chodziło o spójność, ale niestety całe nowe logo Regus wygląda moim zdaniem bardzo topornie. Wcześniejsze przedstawienie nakrycia głów królów miało w sobie więcej pomysłu i kreatywności. Dzięki przemyślanemu układowi można było „dorobić w głowie” brakującą połowę, a czerwony punkt tworzył w niej symetryczne wcięcie. Obecnie nie dość, że pozbyto się tego manewru, to gdyby nie bezpośrednie porównanie obydwóch wzorów, ciężko byłoby stwierdzić co to w ogóle jest. Na koronę raczej to nie wygląda.
Rebranding Regusa miał odświeżyć i przede wszystkim chyba unowocześnić firmowy symbol. Projektanci poszli niestety w skrajny minimalizm, który zaowocował może i prostszą, ale kompletnie jałową konstrukcją. Pozbyto się większości charakterystycznych elementów, oprócz czerwonego punktu, który obecnie i tak nie ma już w sobie takiej siły jak wcześniej. Szkoda, bo można to było zrobić naprawdę ciekawiej. A tak, może i jest prosto, minimalistycznie i nowocześnie, ale jak dla mnie, również nijakowato.
Źródła: Brand New, Regus