Reklama

Branding Monitor to największy polski portal o brandingu i kreowaniu wizerunku marki. Zmiany, nowości i ciekawostki ze świata komunikacji wizualnej.

Rumuńska wtopa konkursowa i nowy znak Bukaresztu

Udostępnij ten artykuł

Nowe logo Bukaresztu

Stolica Rumunii dołączyła do wciąż poszerzającego się grona miast posiadających własne logo. Znak został wybrany, ale nie obyło się bez kontrowersji. Podjęto dwie próby, jednak czy nowy projekt, który ostatecznie ma być wdrażany może rzeczywiście pomóc w wykreowaniu atrakcyjnej marki? Sprawdźmy.

Bukareszt wyłonił swoje nowe logo w ramach konkursu, którego „efektywność” bardziej przypomina mi nasze gminne konkursidła, niż profesjonalnie zaplanowaną strategię wdrażania i użytkowania miejskiej identyfikacji. Oczywiście trochę przekoloryzowuję, natomiast warto wiedzieć, że pierwszym wyłonionym znakiem był plagiat miejskiego logo Nowego Tajpej.

Porównanie plagiatu logo Bukaresztu i Nowego Tajpej

Nie wnikając w to, czy komisja konkursowa powinna była sprawdzić prace konkursowe pod kątem kopiowania przed dopuszczeniem ich pod obrady, fakt wyłonienia w pierwszym podejściu powyższego wzoru rzutuje w pewien sposób na wspomniane grono decyzyjne. Stolicę Rumunii miał promować projekt wątpliwej atrakcyjności, z niewiele mówiącym sygnetem i na siłę doklejonym logotypem. Generalnie słabizna, w dodatku utrzymana w kolorystyce, która przynajmniej nam Polakom, jest świetnie znana. Dzięki temu polscy turyści, wybierający się w tamte strony, mogliby się poczuć trochę jak w domu. Czyż nie byłoby to miłe? Ah, no pewnie! Jednak dobrze się stało, że ostatecznie to dzieło zostało wycofane, a organizatorzy dokonali nowego wyboru. Tym razem nieco lepszego, ale wciąż borykającego się z pewnymi mankamentami.

Wybrany znak w konkursie na logo Bukaresztu

Propozycja, która została przyjęta w drugim podejściu to sygnet stylizowany na kształt układający się w literę „B”, wraz z umieszczonym pod nim logotypem. Szczerze mówiąc w tym logo typografia również pozostawia wiele do życzenia, a nazwa miasta, tak jak poprzednio, wydaje się być bezmyślnie doklejona – gdzieś ją po prostu trzeba było wrzucić. Niepotrzebne uciśnięcie na szerokość sygnetu, jak i zastosowany krój, dały w efekcie logo składające się z gigantycznego symbolu i ledwie widocznego „Bukaresztu”. Proporcje i relacja tych dwóch elementów będzie dużym wzywaniem podczas próby efektywnej eksploatacji. Prawie zapomniałbym dodać, że stworzono jeszcze wersje wielojęzykowe, które niestety również do mnie nie przemawiają.

Wersje kolorystyczne nowego znaku Bukaresztu

Zostawiając typograficzne wątpliwości na boku, skupmy się na samym sygnecie, bo jest on zdecydowanie mocniejszą stroną tego znaku. Autor projektu, którym jest Alexandru Mihai Nenciu starał się umieścić w nim cztery elementy nawiązujące do architektury miasta: Łuk Triumfalny, Pałac Kasy Oszczędnościowej (CEC), Rumuńskie Ateneum oraz Stadion Narodowy. Wszystko zostało zaprezentowane na poniższej ilustracji.

Symbolika nowego znaku
Zgodnie z ruchem wskazówek zegara: Rumuńskie Ateneum, Stadion Narodowy w Bukareszcie, Łuk Triumfalny i Pałac Kasy Oszczędnościowej (CEC)

Trzeba przyznać, że pomysł sam w sobie był interesujący i widząc interpretację wzoru rzeczywiście można w nim dostrzec zarys wspomnianych obiektów. Jednak gdybym nie miał takiej możliwości i został sam na sam jedynie ze znakiem, raczej nie zorientowałbym się, o które budynki chodzi. Z drugiej strony mam świadomość, że oceniam ten aspekt z punktu widzenia obcokrajowca i mieszkańcy stolicy Rumunii pewnie mają to zadanie ułatwione, a zatem prawdopodobnie mogą sobie lepiej poradzić z rozszyfrowaniem kształtów. Chociaż i co do tego pewności nie mam, bo trzy budowle umieszczone w kolumnie nie mają wyraźnych granic, więc trzeba w ogóle wpaść na to, że są trzy, a nie dwie, czy pięć. Poza tym pozostaje jeszcze pomysł ze stadionem. No cóż… jest mocno naciągany i nawet po przedstawieniu symboliki nie za bardzo kupuję argument, jakoby wybrzuszenia, mające po prostu nadać całości kształt litery „B”, miały być projektowane ze specjalną myślą o arenie sportowej.

Wartość nowego logo Bukaresztu próbowano przedstawić na wizualizacjach prezentujących jego możliwości w różnych sytuacjach eksploatacyjnych. Niestety jak dla mnie zaprezentowane przykłady obnażają raczej brak pomysłu na kompleksową identyfikację, niż potencjał znaku. Nie oznacza to, że tego potencjału nie ma wcale, ale na pewno należałoby jeszcze raz, całościowo podejść do tematu, żeby go odpowiednio wyłuskać.

Wizualizacja logo na fladze

Nowe logo Bukaresztu - wizualizacja

Przystanek z nowym logo - Bukareszt

Symbol Bukaresztu na tablecie

Urzędnicy z Bukaresztu organizując zawody na nowe logo miasta solidnie się na nich przejechali. Czy dwukrotnie? Tego bym chyba nie powiedział, a na pewno nie z pełnym przekonaniem co do takiego stanowiska. Za drugim razem nie wybrano bowiem rewelacji, ale nowy wzór stwarza na pewno większe możliwości, niż splagiatowany „kwiat”. W logo (a może raczej sygnecie) pewien potencjał występuje, jednak żeby go maksymalnie wykorzystać potrzebne by było jeszcze sporo pracy. Autor pokazał pewien koncept na ujęcie architektonicznego oblicza Bukaresztu, lecz osobiście potraktowałbym go zaledwie jako punkt wyjścia, czy wersję roboczą, a nie ukończony utwór. Warto by było jeszcze raz pochylić się tak nad technicznym wykonaniem samego symbolu, jak i przede wszystkim typografią oraz proporcjami i pomysłem na logotyp. Dopiero po solidnym dopracowaniu można by się było brać za dalsze prace nad budową miejskiej identyfikacji, bo póki co całość mnie nie za bardzo przekonuje.

Źródło: Brandemia

Udostępnij ten artykuł
Zobacz ostatnie publikacje
Reklama
Więcej z działu News