Zastanawiałem się, czy powinienem Was traktować takimi nowinkami jak logo Powiatu Węgrowskiego, albo innymi tego typu projektami. W końcu jednak zdecydowałem się napisać parę słów o tym znaku. Ale na tę decyzję nie wpłynęła na pewno jego wątpliwa atrakcyjność.
Powiat Węgrowski zorganizował konkurs już dawno, dawno temu, ale dopiero pod koniec czerwca ujawnił jego rezultat. Przespałem jednak jakoś tę wiadomość, bo trafiłem na nią niedawno. Mimo to chciałem Wam pokazać, co to organizatorzy sobie zafundowali za logo. Projekt wręcz wybitny i świetnie nadaje się na promocję lokalnych atrakcji. A jeśli pojawia się myśl „promocja lokalna”, nie może przecież zabraknąć gór, rzek i lasów. Element obowiązkowy w każdym współczesnym, polskim logo samorządowym.
„Nowy znak promocyjny złożony jest z trzech różnokolorowych trójkątów, które układają się w literę „W”. Na pierwszej figurze można zaobserwować kontury jednej z najbardziej rozpoznawalnych budowli w naszym regionie – Bazyliki Mniejszej. Tuż obok, na drugim trójkącie jest rzeka Liwiec, która przepływa przez powiat węgrowski. Na ostatniej figurze została przedstawiona bogata natura, jaką może poszczycić się powiat.” (źródło)
Autorką znaku jest Kamila Borowska, która za zwycięstwo zgarnęła 2 500 zł. Przyzwoita sumka, za którą można byłoby spokojnie otrzymać dobre logo. Szczerze się zastanawiam czy wśród tych kilkudziesięciu innych nadesłanych prac, o których wspomina serwis GWiO (także tutaj), rzeczywiście nie znalazł się żaden dobry, a przynajmniej lepszy wzór. To jest już jednak sprawa organizatora, który wybierając taką kichę sprawił sobie problem. A jest on tym poważniejszy, że w sieci zaczęło krążyć takie oto porównanie…
I co powiecie? Plagiat, czy inspiracja? Jakby nie było moim zdaniem i tak każdy z tych znaków należy traktować jako sugestię jak NIE projektować. Ale wracając jeszcze do władz powiatowych, to zwróćcie uwagę, że na wręczeniu nagród nowe, wybrane logo funkcjonuje już w obiegu. Rozstrzygnięcie nastąpiło bowiem w okolicach kwietnia, natomiast oficjalna prezentacja wybranego wzoru właśnie w czerwcu. W tym czasie logo zostało „klepnięte” przez Radę, więc samorząd zaopatrzył się już w stosowne materiały promocyjne nie podejrzewając, że może wyjść taki klops. Warto było tyle czekać i wydawać już pieniądze, zamiast od razu ujawnić wynik? Internauci od razu wskazaliby podobieństwo (GWIO dostało informację tego samego dnia – źródło). Byłby czas na stosowną reakcję, czy ewentualną zmianę wyników. A tak… nie dość, że logo jest słabe (czyt. bardzo słabe) to jeszcze zachodzi podejrzenie o plagiat, w momencie gdy zainwestowano już pieniądze na jego wykorzystanie.