Pod koniec września zakończył się konkurs na nowe logo Dworca Centralnego w Warszawie. Wczoraj zaprezentowano zwycięski projekt autorstwa Anety Lewandowskiej i Joanny Fidler-Wieruszewskiej, studentek V roku warszawskiej ASP.
Na konkurs wpłynęło razem aż 250 prac z całej Polski. Z konkursami na logo jest ten problem, że zwykle wygrywają projekty złe, co najwyżej przeciętne. Na szczęście nie tym razem. Muszę przyznać, że nowe logo Dworca Centralnego jest naprawdę bardzo dobre. Myślę, że możemy zawdzięczać to tylko i wyłącznie temu, że nad całym przedsięwzięciem czuwało STGU (Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej). Gdyby jury składało się tylko i wyłącznie z pracowników PKP, ten projekt przepadłby gdzieś bez echa ustępując miejsca np. czemuś takiemu, czym posługują się Przewozy Regionalne.
Jednak szczęśliwie dla młodych projektantek, jak i przede wszystkim dla samej instytucji dworca komisja konkursowa postawiła na minimalizm, prostotę i jasny przekaz. Bardzo podoba mi się fakt wykorzystania tak prostego i znanego symbolu jakim zwykle oznacza się przystanki na rozkładach jazdy. Na uwagę zasługuje również to, że w logo pojawia się pełna nazwa dworca, mimo że nie należy do najkrótszych. A jednak udało się ją czytelnie wkomponować w cały projekt.
Sama typografia także mi się podoba. Nie jest wymyślna, ani przestarzała, ale prosta i czytelna. Nie rozprasza odbiorcy i nie odwraca uwagi od całej kompozycji. Nowe logo Dworca Centralnego zostało wykorzystane również na poszczególnych elementach identyfikacji wizualnej.
Prosta forma znaku umożliwiła estetyczne zaprojektowanie większości z nich. Większości, bo nie jestem do końca przekonany co do efektu zdjęcia zastosowanego na okładce kalendarza, czy rewersie wizytówki. Umieszczone na nich logo jakby nie pasowało do charakteru tych projektów.
Dawno już nie widziałem w Polsce tak minimalistycznego dobrego logo. Bardzo przypadło mi do gustu nie tylko za sprawą swojej stylistyki, ale także symboliki. Prosty, mocny przekaz do którego nie trzeba na siłę dorabiać żadnego sztucznego znaczenia.
Cały ten zachwyt psuje jednak jedna, ale jakże drażliwa sprawa – czy PKP naprawdę nie ma ważniejszych rzeczy do zrealizowania, na które mógłby przeznaczyć 50 tys. złotych, które były główną nagrodą w tym konkursie? Czy nowe logo Dworca Centralnego naprawdę było ważniejszą sprawą niż np. poprawa opłakanej jakości usług tego przewoźnika? Żyjemy niestety w chorym kraju, gdzie wydaje się mnóstwo pieniędzy na zupełnie niepotrzebne rzeczy. Dworzec nie jest ani lotniskiem, ani firmą, ani organizacją pożytku publicznego, ani żadnym stowarzyszeniem, żeby musiał posiadać własne logo i identyfikację wizualną. Innego zdania jest jednak Aleksandra Dąbek z PKP:
Ma firmować materiały promocyjno-informacyjne wydarzeń, które będą odbywać się na Centralnym. Zostanie również umieszczone w przestrzeni dworca, jednak bez ingerowania w informację pasażerską.
Żenada. Może najpierw warto byłoby jednak zadbać o to, by podróżni mogli o siódmej rano załatwić na Dworcu Centralnym swoje potrzeby w toaletach, a nie przebierać nogami dlatego, że są o tej godzinie pozamykane?! Nowe logo, mimo iż bardzo dobre, moim zdaniem niewiele zmieni w postrzeganiu tego miejsca. Nowa identyfikacja wizualna sama w sobie nie poprawia w żaden sposób złego wizerunku, jeśli oprócz rebrandingu nie podejmuje się żadnych innych działań naprawczych.