Gmina Rydzyna dołącza do długiej listy polskich miejscowości, które, „idąc z duchem czasu”, chcą mieć nowoczesne logo, ale nie bardzo chyba wiedzą jak takie zdobyć. Przeprowadzony pod koniec września rebranding bardziej odstrasza niż przyciąga i na pewno nie kojarzy się z „silną gminą”.
A właśnie na taką miała zamiar się kreować, co można przeczytać w krótkiej, lecz niezwykle interesującej notce prasowej, opublikowanej na oficjalnym serwisie gminy. Jest tam całkiem sporo interesujących uzasadnień dotyczących nowego potworka. To może zacznijmy od początku, od przyczyny tegoż przeprojektowania:
„Idąc z duchem czasu oraz opierając się na zebranych opiniach, zmieniamy dotychczasowy logotyp na bardziej nowoczesny, dynamiczny, symbolizujący rozwój, poprzez dbanie o każdy szczegół.”
Ciekawie to ujęli. Nie napisano bowiem, że nowe logo Rydzyny JEST nowoczesne, itd., ale że JEST BARDZIEJ nowoczesne… (i cała ta wiązanka) od poprzedniego. W tym momencie można powiedzieć „rzeczywiście, uproszczono znak, więc teoretycznie można próbować bronić postawionej tezy”. Podobnie jest z dynamiką. Trudno się nie zgodzić, że nowy wzór ma jej w sobie trochę więcej. Nie jest już tak mocno ograniczony prostokątem, a i kolorystyka zdaje się być żywsza. Rzeczywiście ma to wpływ na postrzeganie nowego projektu jako bardziej dynamicznego. Jednak to tylko zasłona dymna dla zmylenia przeciwnika, bo hasłem „poprzez dbanie o każdy szczegół” zadają cios poniżej pasa. W którym to miejscu tak zadbali o szczegóły? Może w logotypie? W końcu tam wydaje się być ich najwięcej.
To jeszcze nic. Przejdźmy do najciekawszego przy każdej takiej zmianie elementu – do symboliki:
„Znak graficzny składa się z trzech identycznych pod względem kształtu symboli. Kolorystyka poszczególnych symboli nie jest przypadkowa. Kolor niebieski charakteryzuje wodę (zbiornik wodny), niebo, przestrzeń (rozległość gminy). Kolor zielony kojarzy się z naturą, spokojem, wypoczynkiem. Natomiast kolor czerwony przykuwa uwagę oraz wprowadza dynamikę, nawiązując do planów związanych z rozwojem gminy, a także ze strefą inwestycyjną. Symbole dają wrażenie nierozerwalności, spójności oraz wspólnoty. Całość porusza się w prawą stronę sugerując ciągłość rozwoju gminy Rydzyna.”
Dobrze, że to wszystko zostało wyjaśnione, zwłaszcza kolory, bo nigdy byśmy nie wpadli na to, co one mogą oznaczać. Chociaż co do czerwonej barwy, tłumaczenie rzeczywiście się przydało. Zastanawiam się tylko, dlaczego nie użyto koloru pomarańczowego. Albo magenty. Żółty też przyciągałby uwagę nie mniej niż użyta czerwień. Każdy z nich jest do tego dynamiczny. Ale pewnie były jakieś istotne powody, dla których autor ich nie wykorzystał, w końcu kolorystyka nie jest przypadkowa.
Jednak to nie symbolika, a podsumowanie nowego logo Rydzyny przez samą gminę jest chyba najlepszym sformułowaniem w całym komunikacie. „Symbole dają wrażenie nierozerwalności, spójności oraz wspólnoty”. O tak, bardzo! Co tam, że aż się prosi, żeby wywalić z tego tworu któryś z kolorów – coś w końcu trzeba było napisać.
Niestety nowy symbol Rydzyny nie podnosi jakości identyfikacji tejże miejscowości do przyzwoitego przynajmniej poziomu. Nie wiem, czy jest lepiej niż było, bo i tak jest źle, więc nie ma większego sensu się nad tym zastanawiać. Oklepana kolorystyka, nieatrakcyjna forma i urojona symbolika znaku sprawiają, że nie ma się ochoty na niego patrzeć. „Odpustowy wiatraczek” niestety nie zachęca do tego, żeby przynajmniej przyjrzeć się bliżej temu miejscu, a co dopiero je odwiedzić. Na szczęście gmina Rydzyna, czy jakakolwiek inna, to nie tylko logo. Może przy kolejnym rebrandingu uda się lepiej podkreślić walory tego miejsca.
Źródło: Gmina Rydzyna