Fuzja jednych z największych koncernów spożywczych zakończyła się oficjalnie na początku lipca. Niestety umknęło mi to zdarzenie, a myślę, że warto do niego wrócić, bo to nie byle co, kiedy łączy się Kraft Foods z Heinzem.
Na rynku pojawił się więc gigant pod nazwą Kraft Heinz Company. Interesujący twór, próbujący zachować siłę obydwóch marek, z których powstał. I Kraft Foods i Heinz były przecież spożywczymi potęgami, dlatego takie zachowanie nie powinno dziwić. Może natomiast dziwić sposób łączenia marek pod kątem wizualnym. Może nawet nie tyle dziwić, bo jest to w pewnym sensie zrozumiałe, ale na pewno zastanawiać, czy takie przeniesienie 1:1, z łączenia nazw, jest wskazane przy tworzeniu nowego logo.
Obydwa wcześniejsze znaki były dobrze rozpoznawalne na całym świcie i widać, że za wszelką cenę nie chciano zrezygnować z żadnego z nich. Postanowiono więc (jak w przypadku nazwy) połączyć te konstrukcje. Efekt? No cóż… jak dla mnie komiczny.
Jeśli to rzeczywiście była fuzja (a nie przejęcie), to nic w tym dziwnego, że żadna ze stron nie chciała się podporządkować drugiej. To nawet nie chodzi tyle o chęci, co o chłodne kalkulacje rynkowego odbioru (tak przypuszczam). Ktoś pewnie stwierdził, że szkoda byłoby rezygnować z której z marki. Tylko, czy w takim przypadku nie należało zaprojektować nowego, bardziej spójnego znaku? Ktoś powie, że przecież jest nowy – o co mi znowu chodzi? Ok, jest. Tylko jak on wygląda? Jak dla mnie jest to kompletnie nietrafiony twór, który się kupy nie trzyma. I nie za bardzo pomaga mu subtelne docięcie litery „t” w taki sposób, aby czasem nie „zaszkodzić” literze „H”. Na mnie to nie działa, bo pomimo tej adaptacji, ciągle widzę żywcem wycięte logotypy z poprzednich znaków i ordynarnie zestawione obok siebie. Do tego niepasujące do siebie kroje pisma, które psują przede wszystkim logo Heinza. Kraft i tak miał słabe logo, więc na tej modyfikacji tak wiele nie stracił. I tylko zastanawiam się dlaczego nie wykorzystano tarczy i obwódki. Przecież te elementy też można by było „kreatywnie” połączyć. A tak, bez nich, nowe logo jest takie ubogie…
Połączenie Kraft Foods i Heinz, tak jak pisałem, jest zjawiskiem ciekawym. Ale tego samego nie mogę już powiedzieć o nowym logo korporacji, które wygląda po prostu „ajnfachowo”. Jest to dobry przykład jak nie powinno się łączyć znaków przy okazji takich transakcji. Wydawałoby mi się, że takie korporacje są w stanie stworzyć coś znacznie lepszego, estetycznego i profesjonalnego, bo mają świadomość silnego oddziaływania marki, ale też i samego jej znaku. Jak widać, każdy popełnia błędy. Jestem ciekawy ile ludzi widząc to logo, skojarzy je z połączeniem firm (zwłaszcza jeśli o nim wcześniej nie będzie słyszeć), a ile pomyśli, że to jakaś podróbka. Pocieszeniem może być fakt, że prawdopodobnie na samych produktach nadal będą występować osobno Kraft Foods i Heinz jako poszczególne oddziały korporacji. Ale nie zmienia to faktu, że nowe logo i tak gdzieś funkcjonować przecież będzie. Niestety.
Źródło: Brand New