Amerykańskie linie lotnicze Hawaiian Airlines przeprowadziły subtelne odświeżenie swojego logo i identyfikacji wizualnej. Flota przewoźnika składająca się z ponad 40 maszyn będzie teraz latać pod nowym symbolem. Czy lepszym niż dotychczas?
Początki Hawaiian Airlines sięgają roku 1929, kiedy to zostały założone jako Inter-Island Airways. Obecnie są jedenastą pod względem wielkości komercyjną linią lotniczą w Stanach Zjednoczonych. Siatka połączeń jest skupiona na trasach Hawaje – USA oraz Hawaje – inne kraje Pacyfiku. Na początku maja br. zaprezentowano odświeżoną szatę wizualną zaprojektowaną przez agencję Lippincott.
Nowe logo, które ujrzało światło dzienne w gruncie rzeczy nie różni się zbyt wieloma fundamentalnymi modyfikacjami w porównaniu do poprzedniej wersji. Zachowano bardzo podobną kolorystykę, a do największych zmian możemy zaliczyć wygładzenie kształtu sygnetu, zastosowanie przejścia tonalnego oraz modyfikację typografii. Wszystkiemu nadano jednak stosunkowo delikatny wydźwięk, a więc osoby nieprzywiązujące uwagi do szczegółów mogą w skrajnych przypadkach nawet nie zauważyć, że coś się zmieniło. Zmiany jednak się pojawiły, lecz nie do końca jestem przekonany, czy wszystkie modyfikacje poszły w dobrym kierunku.
Przede wszystkim wątpliwościami napawa mnie zastosowany gradient, który skutecznie zamazuje granice pomiędzy dwoma odcieniami fioletu. Zarys kobiecej twarzy nie jest już umieszczony na tle liścia, czy kwiatu, ale bardziej na tarczy zachodzącego słońca. Osobiście bardziej preferowałem wyraźniejsze rozgraniczenie barwne. Co do kształtu – poprzednia koncepcja wydawała się lepiej skomponowana, za to nowa na pewno jest smuklejsza. Jednak większy opór budzi wykorzystanie gradientu. Myślę, że ten efekt burzy pewną estetykę, którą można było zachować stosując granicę kolorystyczną, tak jak miało to miejsce uprzednio, albo jak to występuje między włosami i kwiatem.
Jeśli zaś chodzi o aspekty, które zmieniły się in plus, to uważam, że poprawa koloru hawajskiego hibiskusa oraz kształtów twarzy i włosów wyszły projektantom całkiem dobrze. Lepiej prezentuje się również lżejsza typografia, która nie jest tak „rozciągnięta”.
Logo można oceniać różnie, z tego względu, że ani nie jest ono wybitną poprawą dotychczasowego stanu rzeczy, ani też specjalnie nie razi. Gradient może wydawać się odrobinę nieadekwatny, natomiast nie niszczy on tego wzoru.
Myślę, że większym rozczarowaniem jest niewykorzystanie, albo niedostateczne wykorzystanie zadanej w logo koncepcji na płaszczyźnie pozostałych elementów identyfikacji. W moim odczuciu wizualizacje strony internetowej, czy roll-upów, które zaprezentowano nie mają zbyt silnego odniesienia do znaku. Są przejrzyste, estetyczne, ale jednak brakuje mi między nimi spójności. Różnice pojawiają się w kolorystyce, co wcale nie musi być od razu odbierane jako cecha negatywne, ale zostały ponadto dopełnione inną typografią. Uważam, że takie podejście nie najlepiej koresponduje z logo.
Przeprojektowanie identyfikacji Hawaiian Airlines budzi u mnie w gruncie rzeczy mieszane uczucia. Teoretycznie wykonanie projektów wydaje się być poprawne, ale nie widać jednolitej koncepcji, czy silnego motywu przewodniego, który wypływałby z całości. Tego mi brakuje. Logo przyzwoite, materiały przyzwoite, tak samo jak i obrandowanie samolotów, natomiast relacja między tymi płaszczyznami pozostawia trochę do życzenia. Szkoda, bo uważam, że wykorzystując nowy projekt można było uzyskać znacznie silniejszy efekt wizerunkowy. Nie jest może źle, ale po prostu widać, że mogło być lepiej.
Źródła: Hawaiian Airlines, Lippincott, El poder de las ideas