Koniec niebieskiego ćwierkania
Twitter od momentu przejęcia platformy przez Muska borykał się z coraz większymi problemami, zarówno finansowymi, jak i wizerunkowymi. Spadek wartości akcji, masowe zwolnienia, odejścia reklamodawców, wprowadzenie płatnych kont jak również szereg innych zdarzeń w różnym stopniu przyczyniały się do mniejszych zysków i osłabiania wizerunku Twittera. Swoje zrobiły również nieprzychylne miliarderowi media, które regularnie bombardowały kolejne decyzje.
W obliczu tego wszystkiego błękitna platforma, chociaż nadal posiada ogromny potencjał do tego by być jednym z kluczowych social mediów dzisiejszego świata, traciła kolejnych użytkowników, a razem z nimi swoją rynkową pozycję, także wizerunkową.
Początek X
Twitter zniknie zatem z rynku, a zastąpi go marka X (X.com). Za rebrandingiem ma jednak pójść cały szereg innych zmian, wykraczających daleko poza ramy budowania wizerunku. Oprócz logo i identyfikacji stopniowo wdrażane będą nowe funkcje na platformie, które mają przyciągnąć nowych użytkowników i nie tyle odbudować pozycję dotychczasowego Twittera, co całkowicie zmienić charakter platformy.

W planach Muska X ma się bowiem stać super-aplikacją do wszystkiego: do publikowania treści, do komunikacji, do zakupów czy płatności. Te plany często porównuje się do chińskiej aplikacji WeChat, która na podobnych zasadach z powodzeniem funkcjonuje już na azjatyckim rynku.
Czy koniec Twittera to dobra decyzja?
Zmiana ogłoszona przez Muska jak zwykle wywołała wiele emocji i komentarzy, często prześmiewczych i nieprzychylnych. Niestety widziałem, że nawet osoby uważające się za specjalistów od brandingu i marketingu już zdążyły rzucić emocjonalnymi komentarzami, wyśmiewając sens tej metamorfozy, albo pisząc o przepalanym budżecie, nie zadając sobie nawet odrobiny trudu, aby poznać choćby podstawowe motywy, jakie za nią stanęły. A te układaj się raczej w spójny szereg przyczynowo-skutkowy, niż w zbiór przypadkowych wymysłów.

Biorąc pod uwagę najważniejsze okoliczności w jakich znalazł się Twitter i odkładając na bok emocje raczej trudno stwierdzić, że zakończenie historii ćwierkającej marki to zła decyzja. Możemy jej nie rozumieć, może nam się wydawać dziwna, może nawet faktycznie nie zakończy się sukcesem, ale w tym momencie nie jesteśmy w stanie tego jednoznacznie powiedzieć. Mamy za mało danych, aby móc arbitralnie stwierdzić co ona przyniesie.
Osobiście w rebrandingu Twittera dostrzegam bardziej próbę realizacji kolejnej wizji Muska, niż trwonienie pieniędzy. Wydaje się, że może to być próba budowy zupełnie nowej społeczności, związanej już nie tylko publikowaniem treści, ale znacznie szerszą aktywnością.
Czy jest to wizja słuszna? Nie wiem. Na pewno jednak jest ekscytująca, zwłaszcza gdy porówna się ją do kolejnych przypadków nudy serwowanej przez konkurencję, jakim jest na przykład uruchomienie usługi Threads, a więc kopii Twittera, przez zuckerbergowy koncern Meta.
Nadchodzi nowe, nadchodzi X.com
Fakt jest taki, że Twitter bez wątpienia potrzebował zmian, które pozwoliłyby odbić spadkowy trend. Ponadto Musk dawno deklarował chęć całkowitej zmiany tej platformy i tchnięcia w nią nowego życia. W tym świetle rezygnacja z dotychczasowej marki i zastąpienia ją brandem X wygląda zupełnie inaczej. Już niedługo przekonamy się zapewne na własnej skórze jak wpłynie ona na rzeczywistość współczesnych social mediów.
Źródło: Twitter
Wpis wygląda trochę jak artykuł sponsorowany i jest chyba próbą obrony Muska. Autor nie odnosi się słowem do samego logo i tego jak zostało wybrane. Nie wspomina o kolejnych podsyłanych przykładach stocków, które wyglądają identycznie ani o zgrabnych alternatywach, które podsyłali inni projektanci.
Naprawdę jest to dziwny artykuł, tym bardziej biorąc pod uwagę inne wpisy na tej stronie, które merytorycznie odnoszą się do kwestii brandingowych – tutaj mamy tylko, że biedny Elon jest krytykowany, a sama zmiana to w sumie wielka niewiadoma…
To wygląda raczej jak wpis jakiegoś groupie Muska, który nie widział, albo nie chce widzieć tego, co Elon wyprawia z platformą. Tego nie da się w żaden sposób wybronić.
Hue, hue. Wpis nie jest sponsorowany. Ale przyznaję, że z ciekawością śledzę rozwój wydarzeń wokół Twittera i nie jestem wobec tej zmiany negatywnie nastawiony. A właściwie nie byłem w momencie ogłaszania zmiany, bo w tym czasie powstawał wpis. Chciałem po prostu dać temu więcej czasu, żeby zobaczyć co się z tego rozwinie, a nie od razu rzucać kamieniami, które często leciały w Twittera bez żadnych sensownych podstaw. Przyznaję jednak, że trafiłem w późniejszym czasie również na uzasadnioną krytykę, np. związaną z rejestracją znaku towarowego X, z którą może być duży problem.
Tak czy siak, póki co zmiana jest sukcesywnie wdrażana na kolejnych polach i na razie się nie zatrzymuje. A co z tego będzie? Nie wiem. Całkiem możliwe, że ten projekt nie wypali i będzie wielki powrót do Twittera. Wcale tego nie wykluczam i póki co nie widzę powodów do płaczu po X, gdyby tak rzeczywiście się stało.
Rebranding byłby uzasadniony, bo Musk spartolił więcej niż ktokolwiek się spodziewał. Tyle że za tym nie idą od razu sensowne ruchy. Wygląda to tak, jakby znów dała znać jego impulsywność: „Trzeba ugasić pożar, to szybko zróbmy rebranding, a resztę kroków będziemy obmyślać później”.
Tak więc na marce kojarzonej przez wszystkich (w dodatku dosyć pozytywnie), która w wielu krajach na świecie wprowadziła kojarzone z nią słowa do słowników, Musk (po swoich błazenadach) stawia obecnie, nomen omen, krzyżyk.
Nie przypominam sobie podobnej sytuacji w historii.
Krzysztof nie daj się ;)
Czekam kiedy Elon napisze do polskiego potentata x-kom żeby zmienił nazwę bo adres jest zbyt podobny do x.com :D Coś jak apple, które procesowało się ze sklepem https://a.pl :-)