Ale się dzieje. Ostatni wpis dotyczył zmiany znaku czeskiego startupu Liftago. Chwilę później dowiadujemy się, że Uber, lider w tego typu usługach, także przechodzi przeprojektowanie. Chociaż lifting samego logo jest ledwo widoczny, to zaprezentowana reszta elementów wiąże się z poważniejszymi zmianami.
Myślę, że Ubera większość osób kojarzy, nawet jeśli z jego usług nie korzysta. Amerykański pomysł zrewolucjonizował przewozy osobowe stając się nie lada wyzwaniem dla licencjonowanych taksówkarzy. Ideę, ale tym razem na rzecz korporacji taksówkowych, pożyczyli następnie i zaadoptowali m.in. polski iTaxi, czy opisywany ostatnio Liftago.
Nowe logo marki nie wprowadza wcale tak dużych zmian, jak to gdzieniegdzie można przeczytać w pojawiających się komentarzach. W swej istocie jest to tak naprawdę drobny lifting, pod wpływem którego zmienił się krój logotypu i jego „ciężkość”. Znak stał się bardziej wyraźny i lepiej czytelny, ale jego minimalistyczny, stonowany charakter funkcjonował już wcześniej.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda natomiast w przypadku pozostałych elementów identyfikacyjnych. Tutaj największą różnicę można na razie zaobserwować w wizualizacji ikonki aplikacji. Portal Spider’s Web przywołał bardzo interesującą interpretację grafiki samego Ubera:
„Uber na swoim blogu tłumaczy, że nowe logo symbolizuje pojedynczy bit, czyli najmniejszą cyfrową cząstkę. Logo w istocie ma być połączeniem bitu i atomu, czyli cyfrowej i naturalnej cegiełki tworzącej współczesny świat.” – źródło
Autor artykułu dodaje jeszcze od siebie: „Agencja zajmująca się redesignem chyba dość mocno odpłynęła przy tworzeniu tego opisu” – i ja się z nim zgadzam, ale tylko w przypadku jeśli miał na myśli ikonę aplikacji, a nie nowe logo Ubera. Nawet jeśli świadczone usługi nie ograniczają się jedynie do przewozu osób (ale również towarów), to nie bardzo widzę spójność między transportem, a cyfrowym bitem. Na razie, bo niewykluczone, że firma planuje rozwój w zupełnie nowym kierunku, a zaprezentowane ikony są jego ukrytą zapowiedzią.
Inny problem tkwi jeszcze w tym, że z trudem dostrzegam jakąkolwiek spójność między stylistyką ikon i tekstur, a samym logo. W niektórych sytuacjach sugeruje ono, że mam do czynienia z klasyką i skrajnym minimalizmem, ale to wrażenie nijak nie jest podtrzymane przez stylistykę i paletę reszty systemu wizualnego. Jak na mój gust, jest to od siebie oderwane, wprowadza pewien nieporządek i nie pomaga w budowaniu jednolitej, silnej i eleganckiej marki.
Rebranding Ubera jest bardzo odważną zmianą. Odświeżone logo czerpie wprawdzie z minimalistycznego stylu, używanego dotychczas, jednak nowy design ikon, czy tekstur wprowadził coś zupełnie nowego. Z wyrobieniem sobie ostatecznej opinii będę jednak musiał jeszcze poczekać, bo na razie mam mieszane uczucia. Logo wygląda interesująco, ale skomponowanie reszty… tak sobie. Najbardziej ciekawi mnie, czy Uberowi uda się utrzymać spójność identyfikacyjną, bo jak na razie wydaje mi się, że nie stała ona w centrum uwagi, co zaowocowało swego rodzaju pomieszaniem z poplątaniem.